– Rynek zasilania awaryjnego w Polsce jest w miarę stabilny, wyceniamy go w zależności od roku na poziomie 25-40 mln zł – szacuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Piotr Szewczyk, prezes zarządu APS Energia, lidera polskiego rynku przemysłowych systemów zasilania awaryjnego. – Ostatnio jest większy, bliżej tej górnej granicy, w związku z tym, że realizowanych jest wiele bardzo dużych inwestycji systemowych w polskich elektrowniach.
Jak wynika z raportu Frost & Sullivan, firmy coraz więcej inwestują w przemysłowe zasilacze awaryjne, które ograniczają skutki problemów w dostawach energii. Globalny rynek analitycy wyceniają na 1,13 mld dol. i prognozują, że do 2018 roku przychody branży wzrosną do 1,38 mld dol.
Frost & Sullivan wskazuje, że w związku ze zmniejszeniem wydajności spowodowanym niskim poziomem jakości zasilania europejskie firmy tracą ok. 150 mld euro rocznie, zaś przedsiębiorcy amerykańscy aż 188 mld dol. Prognozy mówią o tym, że do 2018 roku rynki amerykański i europejski wygenerują 45 proc. przychodów w tym segmencie, a na region Azji i Pacyfiku przypadnie 26 proc. przychodów danego rynku.
Firma doradcza ocenia, że większość inwestycji poczynionych przez branżę zostanie przeznaczona na specjalistyczne, dostosowane do potrzeb konkretnych klientów systemy.
– Najistotniejsze jest to, aby dostarczyć rozwiązania szybko i na czas, wtedy, kiedy realizowane są inwestycje strukturalne, na przykład na przesyle nafty czy gazu. Oczywiście, liczy się też cena, ale najważniejsza jest jakość – tłumaczy prezes APS Energia. – Dostarczamy urządzenia zasilania bezprzerwowego, w związku z tym musimy zasilać bezprzewodowo.
Grupa notuje dynamiczny wzrost portfela zamówień. W kontraktach do realizacji na 2015 rok przeważają projekty krajowe.
– Ten rok w Polsce to jeden z okresów, kiedy nastąpi apogeum inwestycji w dużej energetyce systemowej. W związku z tym mamy bardzo dużo zamówień na tym rynku. Zyskuje zarówno APS Energia w Zielonce, jak i nasza spółka portfelowa ENAP – mówi Szewczyk.
W segmencie energetyki oraz nafty i gazu grupa ma ponad 50-proc. udział.
Spółka APS Energia poza Polską działa także w Europie Środkowo-Wschodniej, Rosji i innych krajach Azji Centralnej. Obecnie APS Energia ma w Rosji 10-proc. udział w rynku.
– Rynek rosyjski jest kilkanaście razy większy od polskiego. Oceniamy go na 500 mln zł rocznie i będziemy dążyć do tego, aby zdobyć na nim 20-proc. udział – zapowiada Szewczyk.
Polska spółka liczy na wykorzystanie koniunktury w branży i planuje rozwój na rynkach azjatyckich, a także wejście na rynek amerykański. Nieco mniej niż połowa przychodów spółki pochodzi z kontraktów zagranicznych, w większości z państw WNP.
– Liczymy również na to, że będziemy mieli bardzo duże zamówienie z rynku rosyjskiego, z rynku kazachskiego, zamówienia z Turcji – na ten rynek sprzedajemy już od 3-4 lat. Liczymy również na pierwsze zamówienia z rynku amerykańskiego – wymienia Piotr Szewczyk.