W rejonie polsko-białoruskiej granicy cały czas trwa kryzys migracyjny. Migranci m.in. z Afganistanu czy Syrii próbują nieleglnie przekroczyć granicę i dostać się do Polski. Z tego powodu obowiązywał stan wyjątkowy w części województwa lubelskiego (powiat bialski i powiat włodawski) i podlaskiego. Granicy strzeże straż graniczna, policja i wojsko.
W piątek (17 grudnia) rano przekazano, że jeden z polskich żołnierzy miał przekroczyć granicy oraz poprosić Białoruś o azyl.
CZYTAJ TAKŻE: Województwo lubelskie: Terytorialsi na koniach nadal patrolują rejony granicy z Białorusią
- Według naszych informacji, żołnierz sprawiał problemy. Jego przełożeni o tym wiedzieli, ale czekali aż sam odejdzie ze służby. Zostało mu do odsłużenia kilka dni. Żołnierz wczoraj po południu zniknął z posterunku, zostawił broń. Kilka godzin trwały poszukiwania. Według naszych ustaleń przeszedł na białoruską stronę i tam zatrzymano go na pasie granicznym - poinformowało radio RMF FM.
- Państwowy Komitet Graniczny Białorusi (GPK) w komunikacie twierdzi, że urodziny w 1996 roku Polak "został zatrzymany przez oddział białoruskiej straży granicznej w strefie zamkniętej na posterunku granicznym grupy granicznej Grodno" w czwartek po południu. Mężczyzna miał przedstawić się jako żołnierz 11 Pułku Artylerii - informuje z kolei portal internetowy Gazeta.pl. - "Żołnierz powiedział, że postanowił ubiegać się o azyl polityczny na Białorusi, ponieważ sprzeciwia się działaniom Polski w związku z kryzysem migracyjnym i nieludzkim traktowaniem uchodźców" - cytuje oświadczenie, Gazeta.pl.
Oświadczenie w tej sprawie wydała też 16 Dywizja Zmechanizowana. Na wstępie podkreślono, że w czwartek (16 grudnia) po południu stwierdzono nieobecność żołnierza 11 Pułku Artylerii. Przekazano, że zaginął podczas wykonywania zadań służbowych w okolicy miejscowości Narewka, Siemianówka i Jez. Siemianowskiego.
- Niezwłocznie podjęta została szeroko zakrojona, intensywna akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowani są żołnierze i wszystkie działające na granicy służby". Jednostka wojskowa podkreśla, że "poszukiwania cały czas trwają". "Nie potwierdzamy informacji pojawiających się w niektórych mediach o rzekomej ucieczce żołnierza na Białoruś. Prowadzone są czynności wyjaśniające w tej sprawie - czytamy w oświadczeniu.
Do sprawy odniósł się też Mariusz Błaszczak - minister obrony narodowej, który zabrał głos w mediach społecznościowych.
- Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinen zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada - czytamy na Twitterze, Mariusza Błaszczaka.
Komentarze (0)