Związkowcy z "Przeróbki" zorganizowali pikietę, bo w tym czasie nie zgadzali się na podpisanie porozumienia płacowego z zarządem spółki Lubelski Węgiel Bogdanka. Byli wówczas jedynym związkiem zawodowym działającym w lubelskiej kopalni, który nie zgadzał się na to porozumienie.
Władze LW Bogdanka uznały, że przewodniczący "Przeróbki" Jarosław Niemiec organizując protest naruszył wewnętrzne regulaminy dotyczące obostrzeń covidowych. I z tego powodu ukarały go naganą.
Zdaniem zarządu szef "Przeróbki" organizując pikietę, w której wzięło udział ok. 150-200 osób stworzył ryzyko rozprzestrzeniania się covid-19. Władze spółki zarzuciły także Niemcowi rozpowszechnianie m. in. w mediach społecznościowych "nieprawdziwych informacji na temat przebiegu negocjacji prowadzonych z pracodawcą".
- My byliśmy na dworze, natomiast tego samego dnia w zamkniętych pomieszczeniach na kopalni odbywały się masówki. Na ich organizatorów i uczestników kar nie nałożono – tłumaczył nam Niemiec, który uważał, że nastąpiło naruszenie praw i wolności związkowych oraz ochrony związkowej.
We wtorek (28 lutego) w Sądzie Rejonowym Lublin-Zachód zapadł w tej sprawie wyrok częściowy. Sąd uznał, że kopalnia nałożyła karę niezgodnie z prawem.
– Nałożenie kary musi być poprzedzone wysłuchaniem pracownika. Tymczasem decyzja o ukaraniu została podjęta wcześniej i podpisana. Kara porządkowa została więc w sposób sprzeczny z przepisami prawa nałożona na Jarosława Niemca i z tego powodu sąd zdecydował się ją uchylić – uzasadniała sędzia Anna Zawiślak.
Wyrok nie jest prawomocny.
Zarząd spółki LW Bogdanka nie komentuje sprawy.
Komentarze (0)