Kilka dni temu na ul. Powstańców Warszawy kierujący mercedesem vito zatrzymał się przed przejściem, żeby przepuścić pieszych.
- W tym momencie na maskę jego busa wskoczył nieznany mężczyzna, który wcześniej szedł jezdnią. Nieznajomy uderzył w przednią szybę auta uszkadzając ją, a potem jak gdyby nigdy nic wszedł na dach samochodu - informuje starszy sierżant Jagoda Stanicka z KPP w Lubartowie. - Będący w szoku kierowca zadzwonił na numer alarmowy informując o tym zdarzeniu. Zapewne bojąc się o własne zdrowie, nie wysiadł z pojazdu, tylko od razu skierował się do lubartowskiej komendy policji, która mieści się kilka ulic dalej. Przez całą drogę jechał tak z intruzem na dachu.
Mężczyzna - 30-letni mieszkaniec powiatu lubartowskiego, został zatrzymany. Trafił do policyjnego aresztu. W trakcie przesłuchania, 30-latek przyznał, że nie pamięta dokładnego przebiegu tego zdarzenia i nie wie, co nim kierowało. Usłyszał zarzut zniszczenia mienia, a straty oszacowane przez właściciela busa oszacowane zostały na ponad 6 tys. zł. Grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (0)