O sprawie 25-letniego Patryka Radomskiego w Gęsi w gminie Jabłoń pisaliśmy po raz pierwszy kilka tygodni temu. Problemy ze wzrokiem młodego mężczyzny zaczęły się w 2015 roku. Postawienie właściwej diagnozy zajęło lekarzom dużo czasu. Po wielu wizytach u kolejnych specjalistów udało się ustalić, że Patryk cierpi na rzadką przypadłość – zanik nerwu wzrokowego.
Wzrok znowu się pogarsza
Jedyną nadzieją na ratunek okazała się terapia komórkami macierzystymi. Jej zdobycie wymagało od rodziny ogromnego zaangażowania, ale udało się. Pierwsze cztery podania komórek spowodowały, że choroba zaczęła się cofać. W międzyczasie w życiu Patryka i jego żony – Patrycji, nastąpiła rewolucja. Urodził się synek.
"Niestety, dobre wiadomości były tylko stanem przejściowym. W ubiegłym roku całą rodziną przeszliśmy koronawirusa, a mój mąż skutki choroby boleśnie odczuwa do dziś. Badania wykonane po COVID-19 nie pozostawiały wątpliwości - wzrok Patryka znów zaczął się pogarszać" – relacjonowała pani Patrycja.
Kobieta miała jeszcze wtedy nadzieję, że to chwilowe pogorszenie, ale kolejne badania nie pozostawiały złudzeń. Aktualnie Patryk widzi tylko w 30 procentach, a choroba postępuje w szybkim tempie.
– Oboje boimy się kolejnego dnia, bo każdy może sprawić nam bolesną niespodziankę. Patryk boi się tego, że przestanie widzieć, jak wygląda i rozwija się nasz synek. Czasem widzę, jak próbuje zapamiętać każdy szczegół sytuacji, jakby chciał zrobić stop-klatkę i zatrzymać ten widok w pamięci już na zawsze... Obserwowanie jego cierpienia jest dla mnie strasznie bolesne – przyznaje kobieta.
(...)
Więcej na temat przeczytasz w papierowym lub elektronicznym (WSPÓLNOTA PARCZEWSKA, nr 41/2021) wydaniu Wspólnoty.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.