To już kolejna manifestacja przed budynkiem dyrekcji naczelnej w tym roku. Poprzednio pracownicy zebrali się tam w kwietniu. Wówczas na miejscu zjawili się także parlamentarzyści Ziemi Lubelskiej, m.in. Marta Wcisło i Michał Krawczyk z KO oraz Jacek Czerniak z SLD, którzy poparli pracowników.
Pierwotnie wtorkowa pikieta miała odbyć się tydzień wcześniej (9 maja), jednak ze względów formalnych została w ostatniej chwili odwołana.
Zebranych punktualnie o 14.00 przywitał Sławomir Wręga, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego w Grupie Azoty Puławy.
Związkowcy po raz kolejny zamanifestowali swoje niezadowolenie z faktu, że w dalszym ciągu nie pracują kolejne instalacje, m.in. melamina i kaprolaktam.
- Ta cisza nas przeraża - mówił do zgromadzonych Sławomir Wręga, wskazując, że do niedawna na terenie zakładów azotowych słychać było charakterystyczny szum pracujących instalacji.
Wyrażali także swój sprzeciw wobec polityki kadrowej spółki i nie przedłużaniu umów pracownikom. Wskazywali, że mimo podejmowanych prób, nie udało się im ustalić, według jakiego klucza kierownictwo GAP jednym osobom przeduża umowy o pracę, a innym nie.
Informowali również o swoich obawach związanych z ich udziałem w posiedzeniu Lubelskiego Zepołu Parlamantarnego.
Manisfestacja trwała przez godzinę. W tym czasie z budynku dyrekcji do pracowników nie wyszedł żaden przedstawiciel władz spółki.
Więcej we wtorkowym wydaniu Tygodnika Wspólnota Puławska.
Komentarze (0)