Wyniki publikowane przez Grupę Azoty, której częścią są puławskie zakłady, już od pewnego czasu nie pozostawiały złudzeń, że dzieje się źle. Zakłady Azotowe Puławy tylko pierwszy kwartał tego roku zakończyły stratą w wysokości 146 mln zł, a gdy przyjrzymy się danym z szerszego okresu jest jeszcze gorzej. Dlatego nowe władze spółki z prezesem Hubertem Kamolą na czele podjęły się wdrożenia programu naprawczego.
Jak wskazują, na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy zmniejszona została liczba komórek organizacyjnych, liczba stanowisk dyrektorskich oraz koszty wynagrodzeń stanowisk managerskich. Znacznie zredukowana została także liczba członków organów zarządczych i nadzorczych w spółkach Grupy.
Ratunkiem zawieszenie zapisów układu zbiorowego
Jednym z jego elementów wspomnianego planu ma być również czasowe zawieszenie niektórych kosztochłonnych zapisów postanowień Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy.
Związkowcy z Puław są gotowi na ustępstwa. W odpowiedzi na plany władz spółki, skierowali do nich dwa pisma - jedno sporządził ZZPRC, podpisały się pod nią pozostałe organizacje związkowe, poza NSZZ "Solidarność", która sporządziła własne pismo w podobnym tonie (dokument oprócz "Solidarności" podpisał ZZPRC).
Przedstawiają w nich własne pomysły na odciążenie firmy i redukcję kosztów, która ich zdaniem mogłaby dokonać się m. in. dzięki zmniejszeniu liczby członków zarządu GA ZAP do ustawowego minimum, odebraniu wszystkich samochodów służbowych, zawieszeniu opłat za logo, wycofaniu wszystkich spraw sądowych przeciwko związkom i zwolnieniu kancelarii prawnych je obsługujących, czy wstrzymaniu wypłat dyrektorom korporacyjnym za realizację wyznaczonych celów (trzykrotność pensji).
Związkowcy podkreślają, że w pełni rozumieją sytuację firmy, jednak to nie pracownicy są temu winni, a osoby nią zarządzające.
- Dlatego nie zgadzamy się na to, aby załoga ponosiła koszty zaciskania pasa - bo na tym polega de facto propozycja zarządu - zawieszenie zapisów Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy - czytamy w jednym z pism do zarządu GAP.
Jak zaznaczają, aby usiąść do negocjacji i podjąć próbę wspólnego ratowania firmy, powinni otrzymać od jej władz rzetelne dane, dotyczące m.in. wysokości straty dla GAP z racji trwającej wciąż budowy bloku węglowego, opłacalności produkcji czy chociażby przyszłości instalacji kaprolaktamu i niedawno wstrzymanej melaminy oraz strategii ograniczania zatrudnienia.
- Po otrzymaniu tych podstawowych informacji jesteśmy gotowi do natychmiastowych rozmów w dobrej wierze i dla dobra załogi - piszą związkowcy.
Związkowcy: "Puławy" znów ofiarą
Negocjacje ze związkowcami są podejmowane w każdej spółce Grupy Azoty. W Puławach są zaplanowane na najbliższy piątek 12 lipca. Wśród załogi wywołują emocje, bo jak na swojej stronie informuje NSZZ "Solidarność" w puławskich zakładach zarząd chce negocjować 18 punktów ZUZP, podczas gdy w innych spółkach tylko 5.
- Panie prezesie, rozumiemy trudną sytuację Grupy Azoty, nie zgadzamy się jednak na to, aby nasza załoga, po raz kolejny stała się jej główną ofiarą. Dlatego oczekujemy, aby przed spotkaniem 12 lipca przedstawił nam pan realną listę punktów negocjacyjnych, adekwatną do oczekiwań w całej Grupie - czytamy w piśmie z 5 lipca, skierowanym do Huberta Kamoli przez zakładową "Solidarność", podpisanym przez przewodniczącego Piotra Śliwę i jego zastępcę Sławomira Kamińskiego.
Komentarze (0)