- W sobotę napisał do mnie Darek Dorosz, że na słońcu był ogromny rozbłysk i leci już do nas ! W ciągu najbliższych 48 godz coś się wydarzy.... Ale, że nigdy nie widziałam zorzy, to nie bardzo wierzyłam, że tym razem coś z tego będzie. W niedzielę około 22 wyszłam na podwórko zrobić zdjęcie Wenus i Księżyca. Niebo miało jakąś dziwną barwę. To co było potem trudno opisać - opowiada Monika.
Zorza polarna- aurora borealis to zjawisko wywołane w atmosferze przez wiatr słoneczny, obserwowane głównie za kołem podbiegunowym
W naszych szerokościach geograficznych widoczna gołym okiem zorza występuje niezwykle rzadko. - Jednak w niedzielę 23 kwietnia niebo nad Radzyniem zatańczyło. Pojawiły się świetlne filary i kurtyny, znikające i pojawiające się plamy. Firmament falował. Zjawisko to najlepiej oddały zdjęcia, ponieważ długi czas naświetlania wydobywa niesamowite kolory zorzy. Obserwowana bez optyki była mniej intensywna. Tego dnia dodatkowo towarzyszyło jej zbliżenie Wenus i Księżyca. Sponsorem niedzielnego spektaklu była jedna z najsilniejszych od lat burz magnetycznych na Słońcu - relajonuje fotografka.
Z zorzą wiąże się wiele wierzeń, szczególnie wśród ludów północy. Innuci myśleli , że jest ona duchami zwierząt: łosi, jeleni, wielorybów, które zabili podczas polowań. Saamowie mówili o niej "słyszalne światło". Finowie nazywali ją lisim ogniem- wg. legendy zorzę powodował lis, który uderzając o ziemie ogonem sprawiał , że płatki śniegu unosiły się aż do nieba i zamieniały w piękne smugi. Z kolei w średniowieczu pokazy świateł polarnych były zwiastunem głodu lub wojny....
Na fot. Monika Gołoś
Parametry zdjęć- czas naświetlania- od 15 do 25 sek, ISO 500, ogniskowa 18 mm, przesłona 4,5. Zdjęcia wykonane Nikonem 5200.
Komentarze (0)