- Jeżeli my zapomnimy o takich krzyżach i o tym, co one symbolizują, Bóg zapomni o nas - tłumaczy swoją inicjatywę Szaniawski. - Jako dziecko przechodziłem tędy mnóstwo razy, ale nawet kiedy starsi coś chcieli opowiadać, to ja nie bardzo słuchałem. Dzisiaj żałuję. A przecież on miał i ma znaczenie. Dzisiaj wydaje się, że stoi trochę na uboczu, tutaj kończy się już nawet asfalt, ale kiedyś wyznaczał początek wsi. Z drugiej strony, tam gdzie dziś na rozstajach stoi pomnik Jana Pawła II, był drugi, cała wioska mieściła się między nimi... Tamten rosochaty, zawalił się jakiś czas temu, ale już kolega rzeźbi nowy, lada chwila będzie go można postawić.
Główną troską Szaniawskiego jest ustalenie napisu, jaki niegdyś był wyryty na pionowej i poziomej belce. Na pewno "INRI", na pewno "O Boże zbaw bo możesz" na belce pionowej. Na poprzecznej czytelne są tylko poszczególne litery, zapewne jakiejś formuły dewocyjnej. Najwięcej wątpliwości budzi jednak dedykacja w dolnej części. Praca jest mozolna, czas i korniki zrobiły swoje. "Za tych Polaków którzy w latach 1939 - 1945 (tekst nieczytelny - około 10 liter w dwóch grupach) karnych niewinnie poginęli". Co było w środku? W pierwszej chwili wydaje nam się, że brakujące litery to złowróżbne inicjały NKWD i UB, ale chyba nikt by wtedy nie pozwolił stać przez następne 45 lat. Zagadka...
Wiadomo, że krzyż w 1945 wzniósł Jan Butrym, mieszkaniec wsi, który pozostawił po sobie pamięć patrioty, dobrego gospodarza i rozsądnego człowieka, ale niestety nie pozostawił rodziny, którą można by rozpytać. A może Butrym tylko starszy krzyż odnowił albo wzniósł w miejsce starego, bo skoro to był koniec wioski, to ktoś na taki pomysł mógł wpaść wcześniej? Może jakąś rolę odegrała mieszkająca nieopodal rodzina Sikorskich, z której dwóch braci zginęło w niemieckiej niewoli? Prosty krzyż, a pytań wiele.
- Wzmocniliśmy bale, uporządkowaliśmy przestrzeń, została sprawa tej tabliczki. Jeżeli ktoś pamięta, co dokładnie na niej było napisane, niech siię skontaktuje. Wtedy pewnie jeszcze tego lata zamontujemy taki tekst, jaki niegdyś wyrył nasz sąsiad - apeluje Mirosław Szaniawski.