Objawiona pastuszkom w okolicach wsi Bukowice końcówce XVII wieku, wyryta w czerwonym kamieniu płaskorzeźba z wizerunkiem Matki Boskiej, po jej umieszczeniu w świątyni w Leśnej Podlaskiej (najpierw u unitów, później u łacińskich paulinów) rychło zasłynęła łaskami.
W rękach prawosławnych
W 1875 roku, po zamknięciu klasztoru katolickiego, cudowny wizerunek wraz z kościołem przeszedł w ręce cerkwi prawosławnej, Powstała przy nim wspólnota mniszek. Dzięki rzutkości przeoryszy s. Katarzyny Jefimowskiej stała się ona jednym z największych i najważniejszych monasterów w całym Imperium. W 1915 roku zakonnice ( w liczbie około 400!) uciekły wgłąb Rosji, zabierając ze sobą również wizerunek Matki Boskiej. Nie był to koniec wędrówki: w obawie przed bolszewikami, kolejnego miejsca pobytu siostry szukały na Bałkanach. Po I wojnie świątynia i mienie kościelne w Leśnej trafiły w ręce katolików, gospodarzami znowu zostali ojcowie paulini.
Ikona na sprzedaż
W sierpniu 1923 roku przeorem został o. Aleksander Łaziński. Dał się poznać jako dobry gospodarz, zaczął też badać dzieje obrazu. W 1924 nawet osobiście wybrał się do Jugosławii, gdzie spotkał się z prawosławnymi mniszkami. Zaproponował im wprost kupno ikony, oferując za nią 100 carskich rubli albo 50.000 dolarów amerykańskich, na co siostry przystały. Już szykowano ogromną na owe czasy sumę pieniędzy, kiedy nastąpił nagły zwrot akcji.
Sensacyjne wieści z Łomży
Pewna pobożna niewiasta ogłosiła, że doznała prywatnych objawień, z których wynika, że obraz jest w Polsce i nie trzeba go szukać za granicami. W ślad za tym wśród starszego duchowieństwa pojawiły się głosy, że kiedy Moskale w ramach popowstaniowych represji aresztowali dzielnego biskupa podlaskiego, kapucyna Beniamina Szymańskiego, ten, kiedy deportowano go do Łomży, przewidując dalsze prześladowania katolików obojga obrządków, kazał w ołtarzu w Leśnej powiesić kopię, zaś oryginał cudotwórczego wizerunku zabrał na zesłanie. Ruszyły więc poszukiwania w Łomży i dość szybko zakończyły się sukcesem. Najstarsze zakonnice z klasztoru benedyktynek potwierdziły, że biskup przywiózł ze sobą ikonę, zaś ks.kanonik Józef Złotkowski wskazał, że wisi on w bocznym ołtarzu kościoła Świętej Trójcy!
Prawosławne mniszki, odwołujące się do tradycji działającego w Leśnej do 1915 roku monasteru, osiadły w Provemont pod Paryżem. One również twierdzą, że posiadana przez nie ikona jest tą oryginalną, objawioną w XVII wieku pastuszkom pod wsią Bukowice. Na zdjęciu główna cerkiew klasztoru, w którym przebywa ok. 40 mniszek, głównie Rosjanek wywodzących się z "białej", porewolucyjnej emigracji
W oczekiwaniu na opinię uczonych
Wątpliwości jest mnóstwo. Dlaczego biskup Szymański nic nikomu nie powiedział? Dlaczego płaskorzeźby w Łomży nie ukryto, a powieszono ją na widoku, w jednym z najważniejszych kościołów? Jak możliwe, że nikt z pobożnych nie pokojarzył dość charakterystycznej płaskorzeźby z wizerunkiem leśniańskim? Nawet jeśli podobieństwa nie dostrzegłby katolik, to na pewno mógł uczynić to carski szpicel, którzy przecież łazili i po świątyniach? Czemu wreszcie przypomniano sobie o tym w ostatniej chwili? Po ludzku rzecz biorąc, cała historia nie budziła największego zaufania. Aby pozbyć się wątpliwości, o stwierdzenie autentyczności płaskorzeźby poproszeni zostali eksperci. Badali ikonę łomżyńską, pojechali też do Serbii, gdzie tymczasowy przytułek znalazły tułające się po Europie mniszki z dawnego monasteru w Leśnej. Porównali oba, pretendujące do miana oryginału, wizerunki. Werdykt badaczy potwierdził wersję katolików. Prawosławni oczywiście go nie przyjęli. Skłaniają się do dwóch innych opinii: jedna mówi, że ikona zaginęła w Rosji w czasie rewolucji - co jakoś tłumaczy, że siostry gotowe były sprzedać kopię o. Łazińskiemu. Druga, dalej idąca, mówi, że prawdziwa ikona jest u mniszek, które tymczasem osiadły w Provemont pod Paryżem (o dalszych dziejach tej wspólnoty zakonnej pisaliśmy we Wspólnocie w numerze 44/ 2014) i tam pielęgnują tradycję dawnej podlaskiej kongregacji. To z kolei tłumaczy, dlaczego o. Łaziński chciał ją za ogromne pieniądze kupić.
Triumfalny powrót do Leśnej
Po tym, jako oficjalnie odnalezienie cudownego wizerunku potwierdził biskup Henryk Przeździecki, 22 września wyruszyła z Siedlec do Leśnej procesja, prowadzona osobiście przez samego hierarchę. W pieszej, trzydniowej wędrówce z udziałem różnych delegacji, wojska, banderii konnych oraz nieprzebranych mas ludu świętość została odprowadzona do kościoła ojców paulinów. Tam odprawiono liturgie w obrządku wschodnim oraz łacińską, obie celebrowane przez licznie zgromadzonych biskupów. 18 sierpnia 1963 r. obraz Matki Bożej Jedności i Wiary z Leśnej Podlaskiej koronował papieskim koronami Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński.