Większość ksiąg uczonych podaje, że kościółek pw. Matki Boskiej Bolesnej jest świątynią pounicką, zbudowaną w I połowie XVIII wieku. Czasami wskazywana jest dokładna data - rok 1700 (choć to jest akurat jeszcze wiek XVII!). Jako datę jej przeniesienia z pierwotnej lokalizacji na cmentarz wskazywany jest rok 1849.
Stara cerkiew była tam, gdzie szkoła
Najstarsza świątynia w Wohyniu powstała może nawet w XIII wieku, bo wtedy osada została odnotowana w ruskich latopisach jako istotny ośrodek pogranicza polsko-rusińskiego. W XVI wieku w źródłach znajdujemy informacje nawet o dwóch świątyniach: woińskiej (tak pisano wówczas nazwę miasteczka) miejskiej i woińskiej przedmiejskiej (ta druga to dzisiejsza Bezwola). Długie lata proboszczował tu dziedzicznie ród księży Sopoćków, którzy fach z ojca na syna przekazywali w całej okolicy, pełniąc opiekę duchową również w nieodległym Rudnie. Cerkiew pod wezwaniem świętego Dymitra, znajdowała się tam, gdzie dzisiaj stoi szkoła - o tym, że mieściła się tu kiedyś unicka świątynia informuje m.in. napis na okazałym krzyżu. O jej wyglądzie nieco więcej bliższych informacji mamy z akt wizytacji z roku 1726. Wiemy, że była okazała, wieku średniego, działał przy niej szpital (czyli dom starców), uposażona była licznymi gruntami.
Przy kościółku znajdujemy nagrobek prawosławnego księdza Łazurkiewicza. Wedle lokalnej tradycji (przekazał mi ją pan Edward Jarmosiewicz), jeden ze służących w Wohyniu i Bezwoli księży prawosławnych wyróżniał się dobrym sercem, pobożnością i wiedzą, ale i tak uparci unici nie chcieli za skarby świata chodzić na prawosławne nabożeństwa ani nawet dzieci do rosyjskiej szkoły posyłać, co w końcu batiuszkę doprowadziło do przedwczesnej śmierci ze zgryzoty. Ksiądz Grigorij umarł w wieku lat 38, więc może to on był tym porządnym zaborcą...
Kiedy rozebrano cerkiew?
Kluczową wiadomość o XIX- wiecznych dziejach świątyni znajdujemy w raportach niejakiego Nikołaja Teodorowicza. Był to carski inspektor oświaty, który w początkach XX wieku objeżdżał tutejsze miasteczka oraz wioski i szczegółowo opisywał nie tylko placówki szkolne, ale i pokrótce streszczał dzieje miejscowości i parafii, zwłaszcza tych wschodniego obrządku. Cóż pisze o Wohyniu? Datę zbudowania poprzedniej cerkwi kładzie na rok 1660, wskazuje, że w 1840 była ona już bardzo zniszczona, tak, że była konieczność zbudowania nowej. Zaczęła się więc korespondencja między urzędami, ale "Polacy, siedzący we wszystkich urzędach, zaprzepaścili te dzieło. Dla "korzennych", ruskich mieszkańców, cerkiew nie została zbudowana. Za to zbudowano nowy, kamienny kościół dla katolików" (chodzi o kościół św. Anny!). Dalej Teodorowicz opisuje, jak podejmowano próby połączenia parafii wohyńskiej i bezwolskiej, co jednak nie doszło do skutku. Wreszcie dochodzimy do fragmentu kluczowego: "W 1891 roku cerkiew wohyńska została zamknięta, a w 1892 roku całkiem rozebrana. W zamian za to, na wohyńskim cmentarzu zbudowano nową, niewielką cerkiewkę pod wezwaniem świętego Dymitra Sołuńskiego. Drewniana, w kształcie przypominającym łódź, przedstawia ubogi widok. (...) Według danych z 1903 roku, parafian wszystkiego 709 dusz. Prawie wszyscy oni należą do "uporstwujuszczich" - czyli trwale opornych - co znaczy, że ciągle pozostali oni wierni wyznaniu przodków i czuli się unitami, tylko formalnie zanotowanymi jako prawosławni. Nawet ta mała cerkiewka bywała więc przeważnie pusta.
Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że obraz Matki Boskiej pochodzi z oryginalnej unickiej cerkwi świętego Dymitra, stojącej w miejscu obecnej szkoły. Wątpliwe jednak, czy wisiał w niej w czasach prawosławia. U góry widnieje napis: "ZAWITAJ KRÓLOWA NIEBA I MATKO LIDOŚCI NAD POLSKĄ" , a u dołu podpisani są ofiarodawcy "FUNDATORY Dei OFIARY ANTONI SZCZYGELSKY WRAZ Z ŻONĄ ROZALIĄ A.D.1862." Na obrazie namalowane są również postacie św. Rozalii i św. Antoniego. (św. Rozalia była patronką chroniącą od zarazy; św. Antoni Pustelnik był czczony jako patron chroniący przed epidemiami i od pożarów)
Komu wierzyć?
Jaką funkcję przewidywała dla nowej cerkwi carska administracja? Pełnowymiarowa świątynia prawosławna w Wohyniu była wówczas zupełnie niepotrzebna. Społeczność miasta składała się w większości z rzymskich katolików oraz Żydów, włościanie przyjeżdżający z okolicy bliżej mieli do pięknej, zadbanej cerkwi pw. św. Nikity, która stała w oddalonej zaledwie o 2 km Bezwoli.
Bardziej prawdopodobne jest, że w końcówce stulecia zbudowano kaplicę cmentarną, która wezwaniem św. Dymitra nawiązywała do stojącej w innym miejscu poprzedniczki. W 1905 roku nawet ta garstka formalnych "parafian" natychmiast przeszła do kościoła katolickiego, zaś świątynia podążyła ich śladem w roku 1918. Służyła potem przez dziesiątki lat jako kaplica cmentarna, na jej ścianach często umieszczane były wieńce i tabliczki z pogrzebów. Generalnego remontu doczekała się w roku 1998 - odnowiono ściany, wymieniono stolarkę, wyremontowano wreszcie ołtarze.
Do wyjaśnienia pozostaje, skąd przekonanie o przeniesieniu kościółka w połowie XIX wieku? Wtedy przeniesiono z całą pewnością cmentarz i zaprzestano pochówków w starym miejscu. W miejscowej tradycji oba fakty mogły się połączyć, swoje zrobić mogły też przeniesione ze starej cerkwi elementy wyposażenia. Jednak z całą pewnością można stwierdzić, że kościółek cmentarny jest jednak o 200 lat młodszy, niż zwykło podawać się w źródłach.
Wyposażenie w 1893 roku świątynia musiała otrzymać zupełnie nowe: świadczy o tym okazała, dość standardowa w wykonaniu, moskiewskiej roboty, złocona ikona Chrystusa Pantokratora, która zachowała się do naszych czasów