reklama

Hierarcha co się Rosjanom nie kłaniał: Beniamin Szymański, ostatni biskup z Janowa (1793-1868)

Opublikowano:
Autor:

Hierarcha co się Rosjanom nie kłaniał: Beniamin Szymański, ostatni biskup z Janowa (1793-1868) - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaKatedra biskupa w Janowie od 1842 roku była pusta. Poprzedni biskup Jan Gutkowski tak zalazł za skórę zaborcy, że wolano nie ryzykować kolejnej nominacji. Dopiero w 1856 pozwolono wyświęcić skromnego kapucyna, Beniamina Szymańskiego. Ten jednak też okazał się niezłomnym szermierzem polskości i katolicyzmu, więc życie zakończył na wygnaniu.

Urodzony w Warszawie Piotr Paweł Szymański wstąpił do kapucynów (jedna z gałęzi zakonnej rodziny franciszkańskiej) i został wyświęcony na księdza w roku 1816. Szybko otrzymywał kolejne zakonne godności. Jako silna osobowość przyczynił się do zreformowania zgromadzenia na ziemiach polskich. Mowa tu nie tylko o zmianach instytucjonalnych, ale również formacyjnych. W pierwszej połowie lat 60. niemal połowa członków tego zgromadzenia zaangażowana była czynnie w działalność patriotyczną i powstańczą. Już w czasie powstania listopadowego warszawski klasztor był istotnym miejscem nabożeństw patriotycznych, w tym złożenia serca Jana III Sobieskiego. Sam Szymański zdobył sobie niebagatelny autorytet i szereg znajomości w najwyższych klasach społecznych i towarzyskich. Z jego (bądź jego uczniów) inspiracji powstał cały szereg żeńskich zgromadzeń zakonnych (w czym celował, pochodzący z Białej Podlaskiej, błogosławiony brat Honorat Koźmiński).

Biskup osieroconej diecezji

Diecezja podlaska pozostawała bez biskupa od 1842 roku, kiedy na skutek nieustannych sporów z rządem carskim z urzędu zrezygnował niesforny biskup Gutkowski. Na następną nominację czekano do 1856 roku. Po przegranej wojnie sewastopolskiej w całym imperium miał wtedy miejsce okres pewnej odwilży politycznej, który wprawdzie pozwolił na obsadzenie wakatu, jednak już nie na wolne od nacisków zarządzanie diecezją. Ingres do katedry janowskiej odbył 7.VI.1857 r. Moment na objęcie rządów był skrajnie trudny: w kraju narastało wrzenie polityczne, zmierzające do wybuchu powstania. Po drugiej stronie barykady zaborca coraz bardziej dawał odczuć wrogość wobec Kościoła, przygotowując powoli grunt pod likwidację unii. Szymański dał się rychło poznać przede wszystkim jako sprawny duszpasterz. Wprowadził w całej diecezji obowiązek odprawiania nabożeństwa majowego, wprowadził sztywne wymogi edukacyjne dla księży, wymagał od nich udziału w rekolekcjach, dbał o moralne prowadzenie się. Organizował misje ludowe, rekolekcje, w których brali udział również duchowni uniccy. Wielkim wydarzeniem w życiu diecezji było sprowadzenie w 1858 roku do Janowa (ówczesnej stolicy biskupiej) relikwii św. męczennika Wiktora, który stał się patronem diecezji. Szczególnie wiele uwagi poświęcał zwalczaniu pijaństwa. O roli, jaką odgrywał we wspieraniu unitów świadczy fakt, że jedna z ciekawszych książek o prześladowaniu unii na południowym Podlasiu, nosi tytuł "Cerkiew greko-katolicka na terenie diecezji podlaskiej za rządów biskupa Beniamina Szymańskiego" - mimo że ten był przecież biskupem łacińskim a nie unickim. Dowodzi to wpływu, jaki wywarł on na współczesne sobie wydarzenia.

Szymański i powstanie styczniowe

Późniejszym historykom zdarzało się wyrażać również krytyczne oceny: rozważano, czy w czasie Powstania Styczniowego biskup nie mógł zaangażować się bardziej. Zupełnym nieporozumieniem była opowieść Marii Jehanne Wielopolskiej "Kryjaki", wydana w 1926 roku z przedmową samego Żeromskiego, w której niekorzystnie ukazana postać Szymańskiego została przeciwstawiona wielkiej postaci księdza - męczennika Stanisława Brzóski, kapelana powstańców, straconego w Sokołowie Podlaskim. Niepoparty żadnymi konkretnymi przesłankami wątek ten zresztą był podtrzymywany przez propagandę komunistyczną. Fakty są jednak takie, że wbrew naciskom rządu odmówił zdegradowania Brzóski, zaś po jego śmierci nakazał odprawianie w jego intencji oficjów. Wielu innych duchownych zaś uchronił przed każącą ręką władzy.

Biskup wygnany, diecezja zniesiona 

Po powstaniu Kościół stał się ofiarą jawnych zupełnie prześladowań. W 1864 doszło do kasaty (zamknięcia) ponad dwudziestu klasztorów, samemu biskupowi zabroniono zaś wyjeżdżać z Janowa, kontaktować się z Rzymem oraz poddano nieformalnemu nadzorowi policyjnemu. Szymański w trudnych warunkach robił co mógł, aby utrzymać funkcjonowanie diecezji, jednak w 1867 został wywieziony do klasztoru kapucynów w Łomży, gdzie po roku zmarł. Sama diecezja została skasowana, terenem zarządzali administratorzy, potem dołączono ją do diecezji lubelskiej, zaś ostatecznie wskrzeszono (już z siedzibą w Siedlcach) dopiero po odzyskaniu niepodległości.

Z okresem pobytu biskupa w Łomży wiąże się jedna z największych podlaskich zagadek. Kiedy po I wojnie światowej podjęto próby odzyskania cudownej ikony Matki Boskiej Leśniańskiej (wedle pierwotnego przekonania miały ją wywieźć ze sobą uciekające z Leśnej na wschód prawosławne mniszki) ogłoszono, że obraz ten odnalazł się właśnie w Łomży. Ukryć go miał właśnie biskup Szymański, zaś w Leśnej miała zostać tylko kopia. Nie da się tego wykluczyć, jednak ciągle w historii tej jest mnóstwo znaków zapytania

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo