reklama

Mieczysław Czarnecki: życie do końca twórcze

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Marek Pietrzela

Mieczysław Czarnecki: życie do końca twórcze - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaPOW. BIALSKI: Kiedy po śmierci Stalina odmówił ubekom uruchomienia dzwonów, został karnie skierowany do służby wojskowej w batalionach górniczych.

Mieczysław Czarnecki urodził się w nadbużańskim Niemirowie. Znana jest tylko dokładna data jego śmierci 27 marca 2015 r. Gorzej z ustaleniem czasu urodzenia. Rodzice załatwili z organistą, aby zapisać mu datę urodzin 1 stycznia 1934 r., a nie rzeczywistą grudniową. 

Pochodził z niezamożnej rodziny rolniczej. W świat muzyki wprowadził go sąsiad organista.

Sam też pracował grając na organach w kościele w Rokitnie. Kiedy po śmierci Stalina odmówił ubekom uruchomienia dzwonów, gdyż nie chciał uczcić tyrana, został karnie skierowany do służby wojskowej w batalionach górniczych. Po kilku latach powrócił na Podlasie, gdzie został organistą w Sarnakach słynących z 50-głosowych organów, którymi oczarowany był nawet generał Mieczysław Moczar.

Kiedy w 1987 r., jako inwalida po ciężkim wypadku samochodowym odszedł z Łosickiego Domu Kultury, prowadził ognisko muzyczne i utworzył Państwową Szkołę Muzyczną. Kierująca wtedy bialskimi placówkami kultury Maria Skonieczna wspomina Mieczysława Czarneckiego jako ambitnego, pracowitego i zdolnego szefa. - Młodzież i dorośli lubili go i szanowali. Łosice bardzo wiele mu zawdzięczają, szczególnie w czasach woj. bialskopodlaskiego. Był przykładem człowieka szczęśliwego, dobrze się spełniającego - podkreśla. Cieszyły go kariery dzieci: jego córka została znanym bialskim notariuszem, a syn, adwokat, był nawet ostatnim wojewodą bialskopodlaskim.

Pamiętamy o sukcesach jego zespołów, o tym, że w założonej przez dyrektora szkole muzycznej rocznie uczy się aż 100 osób. Jesteśmy wdzięczni panu Mieczysławowi za pasję i zaangażowanie, za to, że sam był instytucją, człowiekiem wielce zasłużonym dla Podlasia - wspomina swego poprzednika z towarzystwa regionalnego.

Stefan Szańkowski, były starosta łosicki, a obecnie prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łosickiej

Mieczysław Czarnecki w swoich pieśniach i utworach literackich sławił uroki Podlasia. Rozgłos zyskał najpierw pisząc muzykę do wiersza Sławomira Wysockiego "Podlaska ballada". Obaj zajęli pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie na piosenkę o tematyce harcerskiej. Napisali wiele piosenek młodzieżowych, które zyskały popularność w kraju. Stworzyli "Hymn Polskiego Ruchu Monarchistycznego", za co monarchiści zaproponowali Czarneckiemu tytuł baronowski, którego nie przyjął. Stworzył muzykę do sławiącego Bialskie Towarzystwo Łowieckie "Ponowa" hymnu, do którego słowa napisał prezydent RP Bronisław Komorowski (jeszcze jako marszałek Sejmu). Dawniej skomponował też swoją wersję pieśni "Ave Maryja", którą wykonano podczas pogrzebu autora.

Zaskoczeniem dla wielu nie tylko znajomych, ale też i dla rodziny była pisana przez Mieczysława Czarneckiego od 2004 r. książka wspomnieniowa "Nie zadzwoniłem Stalinowi", którą w 2010 r. wydało Novae Res. Podlaski organista opisywał w nim swoje dramatyczne i miłe chwile z życia. Wspominał unikalne, zabarwione humorem zdarzenia z okupacji niemieckiej i sowieckiej oraz z lat powojennych. W ubiegłym roku zakończył pisać kolejne wspomnienia "Nostalgia za Bugiem - ukochany mój Niemirów". Z sercem i muzyczną wrażliwością na dźwięki i odgłosy dawnego miasteczka przemienionego w wieś opisywał urokliwe krajobrazy i nade wszystko niezłomnych ludzi nad graniczną rzeką.

Ojciec po siedemdziesiątce napisał wiele wspomnień - mówi Marek Czarnecki, syn zmarłego. - Do końca swoich dni starał się tworzyć. Pokazał, że życie nie kończy się z rozpoczęciem emerytury - dodał.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo