We wrześniu 1939 r. Marian Bernaciak jako podporucznik walczył z Niemcami i Sowietami. Po obronie Włodzimierza Wołyńskiego dostał się do niewoli sowieckiej. Zbiegł z transportu do obozu. Jego koledzy trafili do obozu w Kozielsku, stamtąd do Katynia.
Po powrocie w rodzinne strony (pochodził z Zalesia koło Ryk) Bernaciak rozpoczął działalność w Związku Walki Zbrojnej. Zagrożony aresztowaniem przez Niemców w 1943 r. poszedł do "lasu". Jego oddział wchodził w skład 15 pułku piechoty "Wilków" AK. Brał udział w wielu walkach z Niemcami. W 1944 r. oddział liczył już około 300 partyzantów. Wziął udział w akcji "Burza". Armia Czerwona korzystała z pomocy polskich partyzantów w walce z Niemcami, jednak za oddziałami frontowymi szły siły NKWD. Zaczęły się aresztowania i wywózki żołnierzy AK. Nie pozwolono im także iść na pomoc Warszawie, gdzie od 1 sierpnia 1944 r. trwało powstanie. Wielu akowców zdecydowało się pozostać w konspiracji i partyzantce. Wśród nich był "Orlik". Działał na terenie Inspektoratu Puławy.
Zasadzka pod Kockiem
W marcu 1945 r. oddział "Orlika" powiększył się o uciekinierów z obozu NKWD w Skrobowie koło Lubartowa.
Przetrzymywano tam żołnierzy AK, którzy 27 marca zorganizowali udaną zbiorową ucieczkę. Uciekinierzy tworzyli w zgrupowaniu "Orlika" oddzielny pluton "Skrobowiaków". Wśród nich był Jerzy Ślaski - późniejszy badacz dziejów AK, autor książek "Skrobów. Dzieje obozu NKWD dla żołnierzy AK" i "Żołnierze wyklęci" o oddziale "Orlika".
"Orlik" prowadził intensywne działania przeciw komunistom. Rozbił Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Puławach. W Kocku 1 maja 1945 r. pojawili się partyzanci Bernaciaka. Zniszczyli portrety Stalina i innych komunistycznych dygnitarzy. Jeden z partyzantów wygłosił antykomunistyczne przemówienie. Partyzanci postanowili też zapolować na ubeków. Zawiadomili telefonicznie UB, że w Kocku jest "Orlik" z kilkoma "bandytami". W rzeczywistości było ich więcej. We wsi Annówka przygotowano zasadzkę. Kiedy nadjechały samochody UB, partyzanci otworzyli ogień. Funkcjonariusze UB poddali się. Po sprawdzeniu ich dokumentów, tych, których rozpoznano jako najbardziej okrutnych, rozstrzelano. Ogółem zginęło 12 ubeków. 24 rozbrojono i puszczono wolno. Największym sukcesem "Orlika" była bitwa w Lesie Stockim 24 maja 1945 r. Partyzanci zostali zaatakowani przez ekspedycję NKWD i UB. Odparli atak zabijając 17 żołnierzy NKWD i 10 funkcjonariuszy UB. Po stronie partyzantów było 8 do 12 zabitych.
Podkowa przyniosła nieszczęście
Śmierć "Orlika" była właściwie przypadkowa. 24 czerwca 1946 r. wracał z odprawy dowództwa Inspektoratu WiN Puławy do swojego oddziału stacjonującego w Hordzieżce w powiecie łukowskim. Wraz z towarzyszącymi mu partyzantami zatrzymał się we wsi Piotrówek, 20 kilometrów od celu. Partyzanci musieli podkuć konie. W okolicy działały patrole 1 Dywizji Piechoty osłaniającej referendum. Sołtys Piotrówka wysłał syna kowala do posterunku milicji w Trojanowie, powiadomiono też wojsko. Wkrótce żołnierze i milicjanci przybyli do wsi. Wywiązała się walka, w której partyzanci "Orlika" nie mieli szans. Ranny w rękę major Bernaciak próbował dotrzeć do lasu, w którym mógł znaleźć schronienie. Otrzymał jednak następny postrzał. Nie jest do końca jasne, czy zginął od kul milicjantów, czy popełnił samobójstwo nie chcąc dostać się do niewoli.