Suchowola (dziś przynależna do Wohynia) gminą była w latach 1919-1954. Część dokumentów znajduje się w radzyńskim archiwum, część jest rozproszona. Pierwszy domysł, jaki mamy, że na zdjęciu są gminne władze.
Asystował carowi, wrócił do Suchowoli
Po chwili na kuchennym stole pojawia się szkło powiększające i zaczynamy szukać szczegółów, które coś mogą powiedzieć o uwiecznionych postaciach. Najwięcej uwagi poświęcamy siedzącemu mężczyźnie z łańcuchem. Najpierw myślimy, że to nie wójt a sołtys Suchowoli, bo medalion na piersiach przypomina - przechowywaną również przez pana Józefa - pochodzącą z carskich czasów, z wybitym orłem Romanowów, odznakę sołtysowską. Obaj nakładamy jednak okulary i po chwili widzimy, że jednak nie - to inny wzór, już z naszym Orłem. Więc może rzeczywiście oznaka władzy wójtowskiej?
- Czy to może być Mateusz? Zdjęcie wykonano w latach dwudziestych, bo gmina Suchowola powstała w 1919. Dziadek urodził się w 1863, byłby po pięćdziesiątce... Chyba możliwe - rozważamy. - Był ponoć niesłychanie przystojnym mężczyzną, w wojsku służył w Petersburgu w carskiej kompani reprezentacyjnej. Człowiek ze zdjęcia rzeczywiście mógłby występować w filmach: patrzy pewnie przed siebie, chyba się nawet lekko uśmiecha. Tak, to możliwe, to może być Mateusz Czuba, wójt gminy Suchowola.
Ale kim są pozostali?
Część osób na zdjęciu, mimo wczesnowiosennej bądź jesiennej pory nie ma na sobie płaszczy. Oznacza to, że z budynku urzędu wyszli tylko na chwilę, żeby zapozować. Młodzieniec w eleganckiej marynarce, bardzo starannie uczesany jegomość z brylantyną we włosach - ci na pewno pracowali głową nie rękami. Obok nich galeria wspaniałych wiejskich typów - o ile domniemany Czuba mógłby grać amanta, o tyle kilku innych z łatwością wyobrażamy sobie w roli Boryny, tylko takiego w wersji kościółkowej. Błyszczą wysokie cholewki, paski na czapkach, wypielęgnowane włosy. Rada gminna, sołtysi?
Po chwili jednak zwracamy uwagę na to, że domniemany wójt wcale nie jest w centrum zdjęcia, a wiemy przecież, że każdy taki, jeśli tylko może, pcha się do centrum (żeby, w razie czego, nie wycięli...) Więc rozważamy, kim są osoby w pierwszym rzędzie. Z racji na wiek z pewnością znalazł się w nim starzec z laską. Może senior wsi, może nawet czcigodny powstaniec styczniowy, a może tylko dziadunio, którego bezpieczniej było posadzić na krześle? Nie dowiemy się chyba. Obok niego człowiek w płaszczu rozpiętym, więc też pewnie wyszedł z urzędu. Zgadujemy, że kimś ważnym jest niewysoki jegomość z wąsikiem, ubrany bardziej po miejsku. W Suchowoli wówczas ważny był tylko książę Seweryn Czetwertyński, ale - na wszelki wypadek sprawdzam to u uczonej koleżanki - to nie jest on. Tyle zagadek, tyle zagadek...
Odchodzą świadkowie pamięci
- Rozpytywałem wśród najstarszych mieszkańców Suchowoli, ale nawet oni nie pamiętali. Świętej pamięci wieloletni sołtys Jan Belniak, który cieszył się znakomitą pamięcią, też nikogo nie rozpoznał - relacjonuje pan Józef. - Pytałem panów będących już po dziewięćdziesiątce, ale też nie wiedzieli. Nie mieli wątpliwości, że zdjęcie zrobiono przed - nieistniejącym już, stojącym niegdyś naprzeciw dzisiejszej remizy - budynkiem gminy (później było tu przedszkole), więc na pewno dotyczy Suchowoli, ale kim są jego bohaterowie i w jakich okolicznościach je zrobiono - nikt nie potrafił podać nam konkretów. Może czytelnicy kiedy przeczytają, będą potrafili podać więcej szczegółów. No i może upewnię się, że jest na nim mój dziadek, to byłaby jedyna pamiątka... - kończy pan Józef Czuba.