reklama

Straszna zima unitów z Rudna

Opublikowano:
Autor:

Straszna zima unitów z Rudna - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaNaprzeciw 150 unickim rodzinom ze wsi Rudno (pow. parczewski) stanęła cała potęga Imperium Rosyjskiego. Ani jednak dzikie kozackie sotnie, ani pijani sołdaci, ani też carskie dekrety nie zmogły świętego uporu chłopa podlaskiego. Chociaż to kosztowało.

Z misją likwidacji unii do Rudna fatygował się najbardziej energiczny "apostoł", naczelnik powiatu radzyńskiego Kotow. Ani on, ani towarzyszący mu urzędnicy i ksiądz prawosławny nie bawili się w teologiczne dysputy.

Ty sogłasien? Nie!!!

Jednego po drugim włościanina chwytano za sukmanę i ostro pytano: Przyjmujesz? Ty sogłasien? Na co słyszeli wciąż to samo: Dumne "nie!" Tedy opornych wychłostano, najmocniej Jana Doluka, Tomasz Tura i Bazylego Pilipiuka. We wsi rozlokowało się wojsko i zaczęło systematycznie pustoszyć gospodarstwa. 13 marca 1874 do wsi zjechała sotnia Kozaków. Mężczyźni wycofali się do lasu, gdzie pozostali na długie miesiące. Kozacy osiedli we wsi i zaczęli na swoją modłę hulać, nie było draństwa i bezeceństwa, jakiego by się nie dopuścili. Wyjechali w maju, wieś zaś została zdemolowana i rozgrabiona, pozbawiona wszelkich zapasów. 

Cóż za swołoczy w tym Rudnie...

Opór Rudna stał się inspiracją dla sąsiadów. Kotow słyszał w okolicznych wioskach: "Jak Rudno przejdzie, to i my przejdziemy". A ten  nic wskórać nie mógł i mawiał: "Cóż to za swołoczy w tym Rudnie, żeby ja tam tyle razy jeździł". Zima 1875 była więc jeszcze straszniejsza. Moskale wymyślili mrożenie - trzymanie na dworze i mrozie po kilkadziesiąt godzin, na noc zamykali zaś w nieogrzewanej szkole. Jak zobaczyli, ze mękami zadawanymi ludziom nic nie wskórają, zaczęli znęcać się nad zwierzętami - bito je, krowom odbijano rogi.  Całą niemal żywiznę wybito i zjedzono, zabierano nawet ubrania, które sprzedawano za bezcen Żydom. W efekcie tylko 13 gospodarzy przyjęło prawosławie, a i to w większości nieszczerze i pozornie. Ponad 140 zostało przy uporze. Kosztowało to więzienia i wywózki na Sybir. W pewnym momencie Moskale zorientowali się, że nic nie zdziałają, więc postanowili przeprowadzić wossojedinieniechociaż na papierze i sporządzili dokumenty, że wszyscy (nawet ci, co już byli po drugiej stronie Uralu) przyjęli prawosławie. W 1905 oczywiście wszyscy przeszli na katolicyzm, zaś w 1919 otworzono rzymskokatolicką parafię w Rudnie.

Drewniany kościółek w Rudnie bywał świadkiem wydarzeń dramatycznych. Jednocześnie miał szczęście, by być domem dla niepowszedniej klasy duchownych. W czasach prześladowań unii proboszczem był ks. Symeon Łącki, który za swój nieugięty upór został usunięty z parafii i osadzony w więzieniu. Relację o męczeństwie unitów zawdzięczamy pierwszemu proboszczowi po odzyskaniu niepodległości, księdzu Franciszkowi Dziędze, który wykazał się umiejętnością słuchania świadków i skrupulatnością przy gromadzeniu relacji. Nie sposób wreszcie wspomnieć o księdzu Romanie Ryczkowskim, który wraz z 50 parafianami w 1940 roku został rozstrzelany przez Niemców

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE