Odkryty przez księdza Andrzeja Kieliszka obraz przedstawia biskupa we wschodnich szatach liturgicznych. Mitra jest zamknięta, żezł (pastorał) wieńczą dwa węże, ornat to ewidentnie wschodni biskupi sakkos, inny niż używane na zachodzie. Że jest to akurat Mikołaj dowodzą dzierżone przez niego trzy złote kule, nawiązujące do legendy o obdarowaniu trzech bezposażnych panien. Obraz ma resztki złoconej, rokokowej - jak zapewnia towarzyszący nam w oględzinach Piotr Hapka, znawca sztuki wszelakiej a radzyńskiej w szczególności - ramy. Płótno rozpięte jest na dobrze zachowanych deskach, na wschodni również sposób połączonych z tyłu deskami poprzecznymi, tzw. szpongami. Ogólny stan zachowania, zważywszy na okoliczności jego przechowywania, ocenić należy na dobry.
Mikołaj i radzyńskie cerkwie
Skąd wziął się na strychu plebanii? Droga przypuszczalnie była dość kręta. Wiemy z pewnością, że jakiś obraz świętego Mikołaja znajdował się w bocznym ołtarzu radzyńskiej cerkwi unickiej pw. św. Jerzego, która znajdowała się w rejonie dzisiejszej ulicy Partyzantów. Świątynię ufundował Stanisław Antoni Szczuka w 1703 roku, a ten grosza nie zwykł żałować. Być może obraz był w niej od początku, chociaż rokokowa rama jest raczej kilkadziesiąt lat młodsza. Tą cerkiew rozebrano w czasie prześladowań unii, ok. roku 1878. Rosjanie wybudowali nową, murowaną, w rejonie dzisiejszej ulicy Jana Pawła II. O jej wystroju wiemy bardzo mało. Możemy jednak domyślać się, że chcąc przyciągnąć wiernych do nowej świątyni, przenieśli do niej część wyposażenia starej. Ten budynek z kolei został rozebrany po 1945 roku, ponieważ uszkodziły go bomby już 9 września 1939 roku.
Wojenne losy obrazu
Wcześniej jednak obrazy i dwa ołtarze w 1941 roku zostały na polecenie ks. proboszcza Grzybowskiego wyniesione i umieszczone u mieszczanina Paszkowskiego. Jakie to były obrazy nie wiadomo, ale zadbanie o bezpieczeństwo tak dobrego obrazu jak Mikołaj, byłoby logiczne.
Z cegieł z rozebranego kościółka zbudowano (skądinąd bardzo ładną) plebanię kościoła Świętej Trójcy. Być może wtedy obraz wrócił z depozytu i o nim zapomniano. Dopiero zarządzone latem 2016 przez proboszcza Kieliszka prace porządkowe doprowadziły do ponownego odnalezienia obrazu.