Oczywiście Mikołaj II nie był nowoczesnym postępowym liberałem, wypełnionym ideałami tolerancji. Do wydania dekretu zmusiły go zarówno trudności zewnętrzne (głównie konflikt z Japonią), narastająca rewolta wewnętrzna (tzw. rewolucja 1905 roku - już wiosną w zachodnich guberniach dochodziło do zamieszek) ale też poczucie nieskuteczności dotychczasowej polityki. W wypadku północnej Lubelszczyzny przejawiało się to klęską akcji antyunijnej. Po 1875 i kasacie unii wprawdzie wszystkich dawnych grekokatolików zapisano w urzędowych papierach jako prawosławnych, jednak raporty policyjne i nie tylko określały ich jako "trwale uporczywych". Przekazane prawosławnych księżom cerkwie świeciły pustkami, życie sakramentalne przeniosło się do konspiracji albo zanikło, nawet dzieci do szkoły nie można było zagnać inaczej niż groźbą i przemocą. Owszem, gdzieniegdzie zmęczeni takim stanem rzeczy włościanie zaczynali budować prawdziwą więź z prawosławiem (głównie rejon Nadbuża), jednak w bardziej położonych na zachód powiatach chłop podlaski pozostał przy swoim.
Edykt miał jednak pewien haczyk: wolno było przystąpić do wyznania, które istnieje - a oficjalnie kościół unicki został rozwiązany. Dodatkowo trzeba mieć świadomość, że nie było już duchownych unickich a większość wiernych, po 30 latach prześladowań nie pamiętała zwykłego życia cerkiewnego. Unici wybierali więc gromadnie przystąpienie do kościoła rzymskokatolickiego. Analizowano wprawdzie możliwości odbudowania struktury grekokatolickiej (myśleli nad tym zarówno biskupi katoliccy jak i władze Rosji!), jednak nie podjeto żadnych konkretnych działań. Przy tej samej okazji otworzono wiele kościołów łacińskich, zamkniętych karnie za udzielanie nielegalnej pomocy unitom.
Już od od pierwszych dni maja zaczęły się masowe konwersje. W każdej parafii łacińskiej prowadzone były wówczas tzw. "Liber conversorum", czyli księgi, w których zapisywano osoby zostające katolikami. W ciągu pierwszych kilku miesięcy po ukazie w guberni siedleckiej na katolicyzm przeszło - według rozmaitych rachunków ponad 150.000 wiernych, być może znacznie więcej. Klęska polityki rusyfikacyjnej była tym pełniejsza, że dokonywane przejścia na rzymski katolicyzm były jednocześnie deklaracją przynależności do narodowości polskiej, co w 1875 nie było sprawą zupełnie oczywistą.