reklama

Ułańska droga pod Kock

Opublikowano:
Autor:

Ułańska droga pod Kock - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura- Wszystkie szeregi wyrównane i pokryte. Wszyscy żołnierze kompletnie wyposażeni i uzbrojeni. Nad ławą francuskich czółenkowych hełmów sterczą lance, proporce. Jadą na czele oddziałów oficerowie. Lśnią zatknięte przy siodłach szable - taki widok jak z obrazu Kossaka zapamiętał jeden z weteranów spod Kocka. Ale zanim kawaleria dotarła na miejsce ostatniej bitwy musiała przebyć długą drogę.

W składzie SGO Polesie generała Franciszka Kleeberga znalazły się wszystkie trzy kawaleryjskie formacje - szwoleżerowie, ułani i strzelcy konni.

Brygady Kawalerii - Podlaska i Suwalska - wchodziły początkowo w skład SGO Narew. Po ciężkich walkach z Niemcami i w trakcie marszów odwrotowych poniosły duże straty.

"Zaza", "Edward" i "Plis"

Resztki Podlaskiej Brygady Kawalerii, przetrzebionej w walkach, maszerowały na południe. Koło Włodawy podporządkowały się generałowi Kleebergowi. W Podlaskiej Brygadzie Kawalerii gen. Ludwika Kmicic-Skrzyńskiego pod koniec września były trzy szwadrony liniowe i szwadron ckm 5 Pułku Ułanów Zasławskich, które pozostały w składzie swej macierzystej brygady, 9 Pułk Strzelców Konnych, dywizjon kawalerii KOP Niewirków.

Dowódca Suwalskiej Brygady Kawalerii, gen. Zygmunt Podhorski, z podległych sobie i odłączonych od Brygady Podlaskiej utworzył 19-20 września Zgrupowanie "Zaza" - zwane czasem, mocno na wyrost, dywizją. W jej skład weszły Brygada "Plis" pułkownika Kazimierza Plisowskiego (2 Pułk Ułanów Grochowskich, dywizjon 5 Pułku Ułanów Zasławskich, który po rozdzieleniu się pułku dołączyły do Brygady Suwalskiej, 10 Pułk Ułanów Litewskich szwadron pionierów, bateria 4 dywizjonu artylerii konnej) i Brygada Edward pułkownika Edwarda Milewskiego (1 Pułk Ułanów Krechowieckich, 3 Pułk Szwoleżerów Mazowieckich, 3 Pułk Strzelców Konnych).

Z Puszczy Białowieskiej gen. Podhorski chciał dotrzeć w rejon Zamościa i połączyć się z większymi polskimi siłami.

Bolszewicy o krok

25 września "Zaza" znalazła się w lasach na południe od Białej Podlaskiej. Kawaleria gen. Podhorskiego miała szczęście - trafiła w korytarz między odchodzącymi Niemcami a przychodzącymi Sowietami.

- O paręset metrów od nas posuwało się kilka czołgów bolszewickich. Obie kolumny nie reagują na siebie. Był zakaz pierwszym zaczynać walkę z bolszewikami - wspominał major Tadeusz Radziukinas z 2 Pułku Ulanów. Widok Białej Podlaskiej zapewne zaszokował ułanów. Pod koniec września miasto było widoczne z daleka, oświetlone na rozkaz wkraczających Sowietów. A była trzecia dekada września, ułani przyzwyczajeni do tego, że najmniejsze źródło światła po zmroku może sprowadzić niebezpieczeństwo.

26 września grupa kawalerii spędziła w lasach pod Białą Podlaską. Rozsyłała rozpoznania na Białą, Parczew, Radzyń, Łuków, Międzyrzec, Włodawę. Dzień później złudzenia co do bolszewików minęły - patrol ułanów krechowieckich został zaatakowany. 5 i 10 pułki też odpierały bolszewickie ataki. 

Rozpoznanie przyniosło wiadomości o nieprzyjacielu - w Białej Podlaskiej nowe oddziały bolszewickie, z Międzyrzeca Niemcy wyszli. Za to we Włodawie - polskie wojsko!

Dotarła tam SGO Polesie.

Defilada kawalerii

Generał Podhorski postanowił ruszyć na południe. Chciał przebić się na Węgry. 28 września grupa kawalerii przechodziła przez Ostrów Lubelski. Oprócz nowych wieści o nieprzyjacielu nadeszły wiadomości od generała Kleeberga - wezwanie do połączenia grupy Podhorskiego z SGO Polesie. Generał Podhorski podporządkował się gen. Kleebergowi.

Przybycie kawalerii podniosło na duchu wielu żołnierzy gen. Kleeberga. Wspominał por. Bogusław Cereniewicz:

- Wojsko wyjeżdża ze skraju wsi w szykach luźnych, szeroko po całym polu rozrzuconych. Jadą dziesiątki taczanek z karabinami węszącymi lufami po niebie, jadą armatki przeciwpancerne i jadą, jadą bez przerwy polscy ułani. Wojsko jak z igły. Lśnią na koniach żółciutkie, świeżo z magazynów pobrane rzędy. Rynsztunek jest przepisowo i dokładnie stroczony. Wszystkie szeregi wyrównane i pokryte. Wszyscy żołnierze kompletnie wyposażeni i uzbrojeni. Nad ławą francuskich czółenkowych hełmów sterczą lance, proporce. Jadą na czele oddziałów oficerowie. Lśnią zatknięte przy siodłach szable. Słychać gwizdki, trąbki, widać rękami podawane znaki. Wszystko to nacechowane prawdziwie wojskowym duchem, twardą dyscypliną. Od setek koni idzie charakterystyczny, tak mile łechcący nozdrza zapach. 

Walka o przeprawy

Zgodnie z rozkazami gen. Kleeberga "Zaza" miała opanować przeprawy przez Wieprz i czekać na SGO "Polesie".

Brygada "Edward" miała opanować przeprawy w Kijanach, brygada "Plis" pod Jawidzem.

Ułani krechowieccy z brygady pułkownika Milewskiego musieli 29 września odpierać ataki Niemców na Spiczyn. Odparli je dzięki wsparciu karabinów maszynowych i artylerii konnej. Wieczorem ułani dostali rozkaz - oderwać się od nieprzyjaciela i ruszyć w kierunku Czemiernik. 30 września pod Bełczącem po zbudowanym przez saperów moście pontonowym kawalerzyści gen. Podhorskiego przeszli przez Tyśmienicę. Dzień później mieli oddać pierwsze strzały w bitwie pod Kockiem. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE