Od wtorku (16 maja) przed drzewem mieszczącym się koło jednego z bloków na ulicy Spółdzielczej gromadzą się ludzie, którzy wierzą, że mają do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym. – Wierzę, że to objawienie. O wszystkim dowiedziałam się od znajomych i wyszłam z domu. To znak opatrzności bożej – mówiła nam pani Anna, mieszkanka Parczewa.
Parczewian nie zraził nawet padający wczoraj (środa, 17 maja) deszcz – ludzie stali pod drzewem z parasolkami. Część osób klęczała, niektórzy postawili kwiaty, a nawet … znicze. – Po porannej mszy świętej ludzie z kościoła przeszli prosto pod drzewo – powiedziała nam dzisiaj młoda kobieta. Okolicę domniemanego objawienia patrolowali parczewscy policjanci.
W nadprzyrodzony charakter zdarzenia nie wierzą przedstawiciele Diecezji Siedleckiej. W tej sprawie nie będzie zatem prowadzone postępowanie kanoniczne. – Jeżeli prześledzimy historię objawień od 40. roku po Chrystusie do chwili obecnej, to nigdy nie mieliśmy objawień na drzewach, szybach czy na ścianach. W portugalskiej Fatimie Matka Boska nie objawiła się na drzewie, z kolei w Leśnej Podlaskiej był to obraz – mówi ksiądz kanonik Jacek Świątek, rzecznik prasowy Diecezji Siedleckiej i stwierdził, że „objawienie zniknie przy najbliższym deszczu”.
Ksiądz kanonik stwierdził nieco żartobliwie, że wizerunek, który ukazał się na drzewie, nie przypomina mu Matki Boskiej, ani Jezusa Chrystusa, lecz Conchitę Wurst, czyli zwyciężczynię Eurowizji w 2014 roku.
Komentarze (0)