- Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że doszło do wybuchu. Na miejsce jedzie jeszcze jeden biegły, który być może określi precyzyjnie rodzaj i wszystkie okoliczności związane z samym urządzeniem – informuje prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz w rozmowie z Onetem.
W środę (20 sierpnia) rano poinformowano, że nieznany obiekt spadł w Osinach na polu kukurydzy pod Łukowem. Teraz wiemy już, co to najprawdopodobniej było.
Po przeprowadzeniu wstępnych analiz zapisów systemów radiolokacyjnych, minionej nocy nie zarejestrowano naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej ani z kierunku Ukrainy, ani Białorusi. - Informacja o znalezieniu obiektu, który według wstępnych ocen może stanowić element starego silnika ze śmigłem, została przekazana do Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwa Komponentu Powietrznego. Na miejscu zdarzenia pracują odpowiednie służby, w tym żołnierze Żandarmerii Wojskowej, które prowadzą szczegółową analizę obiektu – czytamy na X Dowództwa Operacyjnego. Łącznie na miejscu pracuje 100 funkcjonariuszy.
Aktywowane zostały Lotnicze oraz Naziemne Zespoły Poszukiwawczo-Ratownicze celem sprawdzenia rejonu zdarzenia. - Obsada systemu obrony powietrznej RP prowadzi całodobową obserwację polskiej przestrzeni powietrznej, pozostając w ciągłej gotowości do zapewnienia jej bezpieczeństwa – informuje Dowództwo Operacyjne.
Jak poinformował PAP, „obiekt, który spadł i eksplodował pod Osinami w woj. lubelskim, to dron wojskowy, ale pozbawiony głowicy bojowej, najprawdopodobniej tzw. wabik”. Wabiki mają na celu zmylić obronę lotniczą odciągając uwagę od rzeczywistych celów mogących spowodować zniszczenia. Zazwyczaj mają one niewielki ładunek wybuchowy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.