Dramat w Mariupolu
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikowal w środę wieczorem nagranie, w którym mówi o zbombordawaniu przez Rosję szpitala położniczo-dziecięcego w Mariupolu.
- Co to w ogóle za kraj, który boi się szpitali? - pytał prezydent Ukrainy.
Poinformował, że w wyniku ataku rannych zostało 17 osób, że pod gruzami są dzieci. Budynek został kompletnie zniszczony.
- Zbombardowanie szpitala jest ostatecznym dowodem na to, że dochodzi do ludobójstwa na Ukraińcach – powiedział Wołodymyr Zełenski.
Setki tysięcy mieszkańców bombardowanego Mariupola kryje się w schronach. Od ponad tygodnia mieszkańcy są bez wody i prądu, nie ma też sygnału telefonicznego.
Bomby spadają wszędzie
Rosyjskie samoloty bombardują przedmieścia Sumy, miasta na północnym wschodzie Ukrainy - poinformował szef lokalnej administracji obwodowej Dmytro Żywycki w mediach społecznościowych.
Rosyjskie pociski miały spadły także na osiedla mieszkaniowe w mieście Ochtyrka, na południe od Sumy. W nocy siły rosyjskie kontynuowały ostrzał miasta Mikołajów na południu Ukrainy.
Od początku inwazji zginęło na Ukrainie co najmniej 37 dzieci, 50 zostało rannych, a ponad milion uciekło do sąsiednich krajów - podała szefowa Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF) Catherine Russell.
Do Polski przyleciała wiceprezydent USA Kamala Harris, która w dziś (10 marca) będzie rozmawiała z prezydentem Andrzejem Dudą i premierem Mateuszem Morawieckim.
Komentarze (0)