Sprawiedliwość dla pokrzywdzonych
Specjalnie powołana komisja zbadała działania dominikanina Pawła M. oraz reakcji Instytucji Prowincji w jego sprawie. Wyniki przedstawiono w trakcie konferencji prasowej zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną. Komisji przewodniczy Tomasz Terlikowski - dziennikarz i publicysta katolicki.
- To nie jest raport przeciwko komuś. Po pierwsze, oddaje sprawiedliwość pokrzywdzonym - mówił w trakcie konferencji prasowej, Tomasz Terlikowski.
W streszczeniu raportu można przeczytać, że zakonnik przed ponad dwudziestu laty we wspólnotach, których był duszpasterzem, dopuścił się "straszliwych niegodziwości".
- Niepokój budziły opisy pobić, do jakich dochodziło podczas modlitw wspólnotowych prowadzonych przez niego. Jeszcze bardziej przerażająca była dla wielu informacja o wielokrotnym wykorzystaniu seksualnym kilku kobiet w ramach prowadzonego przez Pawła M. kierownictwa duchowego - napisano w streszczeniu.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: zmiany w parafiach. Odchodzi m.in. proboszcz parafii pw. Matki Bożej Fatimskiej w Lublinie
Dalej można przeczytać, że jedna z pokrzywdzonych – zakonnica, wobec której dominikanin wielokrotnie naruszył granicę intymności, zgłosiła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W przypadku pozostałych pokrzywdzonych wydawało się to niemożliwe ze względu na upływ czasu i przedawnienie. - Inaczej niż w wielu innych sprawach, które za przedmiot mają wykorzystanie seksualne przez duchownych osób nieletnich, Paweł M. krzywdził osoby dorosłe, które traktowały go jako swego przewodnika duchowego - czytamy w opracowaniu.
Komisja ustaliła, że w trakcie formacji zakonnej oraz od początku pracy duszpasterskiej Pawła M. można było zaobserwować niepokojące zjawiska związane z jego nieprawidłową osobowością i zdumiewającymi przejawami religijności.
- Swoje pragnienia kierował w stronę nadzwyczajnych przeżyć religijnych o charakterze mistycznym. Jednocześnie chciał być przewodnikiem innych ludzi na drodze do osiągania tego typu doświadczeń. Pod wpływem praktyk religijnych o charakterze charyzmatycznym stopniowo ujawniały się w działalności i osobowości Pawła M. rysy coraz bardziej niepokojące. Ze strony zakonu dominikańskiego nie było na to odpowiedniej reakcji. Skutki okazały się dramatyczne. Zakonnik dopuścił się ogromnych krzywd względem wielu osób, z którymi zetknął się w pracy duszpasterskiej - napisano w streszczeniu.
Zakonnika fascynowały aspekty demonologiczne. Komisja napisała, że skrajna demonizacja rzeczywistości, wzmocniona modnymi w latach 90. ubiegłego wieku lekturami na temat tzw. modlitwy uwolnienia od wpływów zła osobowego oraz praktyk egzorcyzmalnych, utwierdziła Pawła M. w przekonaniu o jego roli "terapeuty duchowego” wobec wiernych. Paweł M. uznał, że jego powołaniem jest stworzenie "nowej wspólnoty” i zgromadzenia zakonnego.
- Samo już dopuszczenie Pawła M. do święceń, pracy duszpasterskiej, sprawowania sakramentów, w tym sakramentu pokuty, i głoszenia Słowa Bożego, pozbawione odpowiedniej duchowej superwizji oraz kontroli intelektualnej, było błędem. W chwili podejmowania takiej decyzji zlekceważono ujawnione w początkowym okresie formacji wątpliwości co do osoby Pawła M. W późniejszym czasie decyzje w odniesieniu do zadań duszpasterskich zakonnika czy też o pozostawieniu go w zakonie oraz w stanie kapłańskim mimo ujawnionego zła, jakiego się dopuścił, wynikały z braku zrozumienia, a niekiedy nawet bagatelizacji problemów związanych z jego osobowością i krzywd wyrządzonych przez niego innym - czytamy w streszczeniu.
Sukcesy przysłoniły nieprawidłowości
Identyfikację nieprawidłowości w postępowaniu Pawła M. utrudniły jego sukcesy duszpasterskie, charyzma gromadząca setki ludzi na sprawowanej liturgii, zaangażowanie, oddanie i lojalność osób. Od samego początku zastrzeżenia do działalności Pawła M. były formułowane przez zakonników i wiernych, oraz kierowane do przełożonych. Komisja poinformowała, że zainteresowanie nimi uległo radykalnemu osłabieniu po objęciu urzędu prowincjała przez o. Macieja Ziębę OP.
Eksperci wyjaśniają, że w czasie, gdy dochodziło do najbardziej bulwersujących zdarzeń związanych z działalnością wspólnoty, której duszpasterzem był Paweł M., zaczęła już funkcjonować narzucona przez ówczesnego prowincjała kultura sukcesu. - Dominikanie cieszyli się niemałym prestiżem w społeczeństwie polskim, szczególnie w kręgach inteligencji. Dostrzegano w nich często jedną z najlepszych części Kościoła w naszym kraju. - czytamy w opracowaniu.
CZYTAJ TAKŻE: Ruszyła pielgrzymka z Lublina na Jasną Górę. Pątnicy idą pod hasłem "Eucharystia - prawdziwe Życie" [GALERIA]
We wspólnocie prowadzonej przez Pawła M. dochodziło do psychomanipulacji, przemocy fizycznej oraz nadużyć seksualnych. - Wspólnota ta miała wszystkie cechy umożliwiające określenie jej mianem sekty - napisano w streszczeniu.
Pozostałą część artykułu przeczytasz tutaj.
Komentarze (0)