Kilka dni temu do policjantów zgłosiła się 65-letnia lublinianka, która powiedziała, że padła ofiara oszustwa. Otrzymała telefon od mężczyzny podającego się za pracownika banku. Oświadczył, że doszło do włamania na jej rachunek i trwają próby zaciągnięcia kredytu na jej konto. Żeby temu zapobiec, kobieta musi wypłacić wszystkie oszczędności, czyli 50 tys. zł i przekazać je na rachunek techniczny.
- Mieszkanka Lublina realizowała kolejne polecenia, które były przekazywane jej na telefon komórkowy. Ze zgromadzoną gotówką miała udać się do wpłatomatu i tam dokonać przelewu. Na szczęście po drodze rozładował się jej telefon, co uniemożliwiło seniorce kontakt z przestępcami. Do wpłaty pieniędzy nie doszło - informuje komisarz Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie.
Z kolei we wtorek (10 maja) na policję zgłosiło się małżeństwo w wieku 90 i 68 lat. Seniorzy oświadczyli, że zadzwonił do nich mężczyzna podający się za oficera CBŚP. Powiedział, że prowadzona jest akcja przeciwko przestępcom i potrzebują ich pomocy.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Wyłudzali pieniądze metodą "na wypadek". Posługiwali się podrobioną odznaką policyjną
- Emeryci mieli za zadanie pożyczyć pieniądze na cele prowadzonych działań. Seniorzy najpierw pomyśleli, że może to być próba oszustwa. Jednak po chwili dali złapać się w "sidła” przestępców i doszli do wniosku, że mają obowiązek pomagać służbom. W trym przypadku pokrzywdzeni oddali ponad 65 tysięcy złotych - dodaje kom. Gołębiowski.
Policjanci szukują sprawców, którym może grozić do 8 lat więzienia.
Komentarze (0)