W czwartek (13 stycznia) do radzyńskiej komendy zgłosiła się 80-letnia kobieta, która zgłosiła, iż dzień wcześniej, na numer stacjonarny zadzwonił do niej mężczyzna podający się za policjanta Wydziału Śledczego.
- Poinformował, że na terenie Radzynia Podlaskiego działa "banda dwunastu złodziei” i w trakcie ich zatrzymania doszło do postrzelenia policjanta, który obecnie znajduje się w szpitalu. W trakcie prowadzonej rozmowy, pytał seniorkę czy posiada w domu złoto, a także pieniądze w polskiej i obcej walucie - informuje aspirant Piotr Mucha z KPP w Radzyniu Podlaskim. - Kiedy mężczyzna usłyszał, że pieniądze są przechowywane w banku, polecił seniorce by tam poszła i wypłaciła z konta pieniądze. Twierdził, że w ten sposób zabezpieczy oszczędności przed grasującymi złodziejami. Kiedy oświadczyła, że zadzwoni na Policję, w odpowiedzi od rozmówcy usłyszała, że się nie dodzwoni i to on może przekierować rozmowę.
Kobieta po chwili w słuchawce usłyszała inny męski głos. Potwierdził on, że wszystko jest w porządku, a dzwoniący pracuję nad sprawą zatrzymania złodziei. Seniorka podała mu swój numer telefonu komórkowego, na którym później toczyła się rozmowa. Fałszywy funkcjonariusz polecił kobiecie, aby ta udała się do banku i wypłaciła 50 tys. zł, a potem w kopercie wrzuciła je do wskazanego kosza na śmieci.
- Przekonywał ją, że te pieniądze należą do Policji i przeznaczone są na schwytanie grasującej szajki złodziei - dodaje aspirant Piotr Mucha. - 80-latka postępując zgodnie z wytycznymi. po wyjściu z banku wrzuciła pieniądze do kosza. Przez swojego rozmówcę została poinformowana, że wieczorem przyjedzie do niej policjant, który sporządzi stosowne dokumenty. Gdy zgodnie z umową tego wieczoru nikt się nie zjawił, seniorka zdała sobie sprawę, że padła ofiarą oszustwa.
Komentarze (0)