Maleńkie Przegaliny pochwalić się mogą, nieproporcjonalnie do dzisiejszych rozmiarów, bogatą historią. Najstarsza wieś w okolicy, w XVII wieku była siedzibą Samuela Szemiota, znanego barokowego poety i autora fascynującego diariusza z podróży po kraju. W XIX wieku była miejscem oporu unitów przeciw przymusowemu "nawracaniu" na prawosławie, czego milczącym świadkiem była, stojąca do dziś (już jako kościółek rzymskokatolicki), urokliwa cerkiewka pw. Opieki Matki Bożej. W tym samym czasie, w innym kącie wsi, w piętrowym pałacyku, będącym centrum szerszego założenia parkowo-ogrodowego, na świat przyszedł dziedzic majątku Władysław Szaniawski. Ale zanim o synu, słowo o ojcu, bowiem spłodzenie utalentowanego potomka nie było jego jedyną zasługą.
Przegaliny miodem płynące
Wiktor Szaniawski, niezły gospodarz, w dziejach polskiej kultury kulinarnej zapisał się jako autor i producent być może nawet najlepszego w ówczesnej Polsce miodu dwójniaka. O jego klasie niech świadczy fakt, że kilkadziesiąt cudem zachowanych z zawieruchy wojennej garnców, sprzedanych do warszawskich kawiarni, pozwoliło potomkom oddłużyć majątek...
Za kilka garnków miodu ocalił majątek
Resztki niestety, bez szacunku dla cywilizacji, wychlali sowieccy żołdacy we wrześniu 1939, o czym w razie czego warto pamiętać.
Dla rozwoju nauki gwiaździarskiej
Syn jego, Władysław, pasjonował się nauką i technologią. Wedle ustnego lokalnego przekazu miał nawet skonstruować własnym sumptem i warsztatem samochód. Głównym tytułem do sławy były jego obserwacje astronomiczne i będące ich owocem artykuły naukowe. Dokonywał ich ze zbudowanego specjalnie na przełomie stuleci obserwatorium. Oto, jak opisywała je w 1912 roku, ukazująca się w Warszawie Gazeta Świąteczna (za zwrócenie uwagi na wycinki dziękuję p. Tomaszowi Młynarczykowi): Pan Władysław Szaniawski, właściciel majątku Przegalin pod Radzyniem w guberni siedleckiej, zbudował u siebie własnym kosztem i staraniem badalnię gwiazd, aby przyłożyć się do rozwoju nauki gwiaździarskiej. Badalnia mieści się w budynku murowanym (...). Część budynku, w którym ustawione są lunety czyli dalekowidze do badania gwiazd, zbudowana jest okrągło i pokryta kopułą baniastą; kopuła ma przez środek otwór od brzegu do brzegu zasuwany niby okiennicą, ponieważ kopuła może być obracana dokoła, więc przez ów otwór można z wnętrza budynku oglądać każdą cząstkę nieba. (...) Wielki dalekowidz, ustawiony w badalni w Przegalinach. Jest to długa rura umocowana ruchomo na żelaznej podstawie, w rurze mieszczą się szkła przybliżające. Dwie rury krótsze, przymocowane z boku a mające również odpowiednie dwa szkła w środku służą do fotografowania gwiazd i innych ciał niebieskich, trzecia rurka, najkrótsza, służy do nastawiania dalekowidza.
Sprzęt ciągle służy
To, co mój kolega po fachu sprzed stulecia zechciał pięknie nazwać dalekowidzem, w języku astronomii jest refraktorem Zeissa o średnicy 200 mm i ogniskowej 3000 mm. Wiemy też, że obserwatorium przegalińskie wyposażone było w zegar astronomiczny Riefflera, czyli najprecyzyjniejszy kiedykolwiek zbudowany zegar mechaniczny.
W pracowni Szaniawskiego był najdokładniejszy zegar na świecie
Kiedy pod koniec lat dwudziestych Władysław Szaniawski z powodów materialnych musiał zaniechać swojej pasji, przekazał je Uniwersytetowi Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie urządzenia te służą do tej pory jako pomoc dydaktyczna, przez którą studenci uczą się dokonywać najprostszych obserwacji. Zgromadzone materiały naukowe w większości trafiły do bibliotek naukowych w Warszawie.