reklama

Pyzy z soczewicą i wyobraźnią

Opublikowano:
Autor: redakcja | Zdjęcie: archiwum Wspólnoty

Pyzy z soczewicą i wyobraźnią - Zdjęcie główne

foto archiwum Wspólnoty

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kulinaria- wyższa szkoła gotowania na gazieZnowu za dużo kartofli ugotowałeś? Znowu padło słynne "mięso zjedz, kartofle zostaw"? Żaden problem. Jutro się pyzy zrobi. Jak chcecie to z mięsem, ale jedną ze specjalności kuchni na Lubelszczyźnie są te z soczewicą. Nie dość, że jest pyszna to jeszcze ponoć niesłychanie zdrowa. Ale ważniejsze, że pyszna.
reklama

Soczewica na lubelskiej wsi była jednym z najważniejszych dostarczycieli zdrowego białka i witamin. Kiedy na mięso nie było przodków stać albo na przykład zachowywali któryś z licznych postów, właśnie ona pozwalała zachować formę. Dziś pewnie niektórzy docenią, że jest stosunkowo niskokaloryczna. Jako kucharz lubię jej uniwersalność i plastyczność. Świetnie odnajduje się w różnych kompozycjach - nie tylko naszej kuchni ludowej, ale też zupach czy sosach azjatyckich albo włoskich, arabskich kotlecikach, na ostro, na korzennie...


A dziś, skoro tych kartofli nam zostało, zrobimy sobie pyzy. W cieście, jak do kopytek, takie ludowe "dwa w jednym".

Ciasto: 
1 kg ugotowanych ziemniaków
200 gramów mąki tortowej (może być 150 tortowej i 50 ziemniaczanej)
sól
Farsz:
500 gramów ugotowanej soczewicy
sól, pieprz, czosnek, majeranek
Okrasa:
słonina, cebula 

reklama

Soczewicę - bez większego znaczenia czerwoną czy zieloną - namaczamy co najmniej godzinę i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Mielimy albo rozcieramy (to nie musi być "na gładko") i przyprawiamy, czym lubimy. Ja np. czosnkiem i grubo mielonym pieprzem, ale jak tak wszystko oprócz budyniu. Można dodać smażoną cebulę. 
Teraz ziemniaki. Klasyczna metoda: kilogram ugotowanych ziemniaków ciepłych przepuszczamy przez praskę, jak nam wystygną, to musimy dwa razy puścić przez maszynkę. Nie może być grudek. Układamy w misce, wygładzając powierzchnię. Dzielimy na cztery, jedną ćwiartkę usuwamy, uzupełniamy dziurę mąką pszeniczną, możemy dodać też trochę ziemniaczanej. Solimy i zagniatamy szybko sprężyste ciasto. Nie odkładamy go na zbyt długo. 
No i teraz zabawa w klejenie. Odrywamy kawałek ciasta, formujemy z niego w dłoniach kulkę, którą rozciskamy do wielkości naszej dłoni (jak kto yntelygent i ma małe, to trochę większy...) i grubości 2 cm. Ile to jest? Trzeba wypraktykować. Na to układamy łyżkę farszu - tyle, żebyśmy byli w stanie skleić boki. Formujemy wrzecionowatą kluchę długości około 12 cm. Gotujemy we wrzącej wodzie około 3 minut od wypłynięcia - wiadomo, że pierwsza pyza testowa. Oczywiście, że podajemy ze skwarkami ze słoniny i z cebulą. A jak ktoś chce być koniecznie chudy to tylko ze smażoną cebulą.  
Pyzy ze zdjęcia ugotowaliśmy razem z grupą warsztatową cudownych, kreatywnych młodych ludzi z Radzynia Podlaskiego, razem z którymi, pod opieką Radzyńskiego Ośrodka Kultury, realizujemy program poznawania tutejszej historii i tradycji, także kulinarnych. Kuchnią dowodził arcymistrz Michał Kiewel.

reklama

Zbigniew Smółko

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo