Znany w całym kraju kompozytor, aranżer, akompaniator i autor piosenek wywodził się z rodziny bardzo zasłużonej dla ziemi radzyńskiej. Wśród przodków i kuzynostwa miał organistów, zawodowych muzyków, ale też przygotowanych fachowo badaczy muzycznego folkloru. Szeroko rozgałęziona po całej okolicy rodzina, posiadająca licznych przedstawicieli w Kąkolewnicy, Ruskowoli (dzisiaj zwanej Polskowolą) oraz Suchowoli stanowiła w międzywojniu ścisłą elitę kulturalną regionu. Wspaniałe wspomnienia "Muzyka była zawsze w nas" zawierają ogromną ilość informacji o bogactwie kulturalnego i muzycznego życia powiatu radzyńskiego w połowie XX wieku. Koncerty, wieczory literackie, ogromna ilość młodych, zdolnych ludzi, którzy swoje talenty realizowali dzięki wsparciu całego środowiska - Radzyń był dla muzyków terra felix, ziemią szczęśliwą. Tak ukształtowany Tadeusz Prejzner był potem podporą "Szpaka" i "Dudka" (utwór "Światowe życie" w wykonaniu Gołasa, z tekstem Młynarskiego" był chyba największym hitem ekipy Dziewońskiego), pisał dla Kaliny Jędrusik, Violetty Villas, Danuty Rinn i Urszuli Dudzik.
Dlaczego więc nie znał młodego Włodzimierza Nahornego? Bo ten w okolice Radzynia trafił dość przypadkowo. Jego rodzina nad Białką próbowała schronić się przed zawieruchą wojenną. W listopadzie 1941 urodził się chłopczyk, z którego później wyrósł słynny Kardynał Jazzu (określenie Jerzego Waldorffa). Mimo, że niedługo potem rodzina wyruszyła dalej w świat, artysta nigdy nie odżegnywał się od radzyńskiego pochodzenia, bywając częstym gościem na Dniach Karola Lipińskiego i koncertując w radzyńskiej Oranżerii. Przyjął również honorowe obywatelstwo Radzynia Podlaskiego, wykonując przy tej okazji ze swoim sekstetem materiał z płyty "Chopin. Genius loci", który sponsorem był Spomlek.