W sierpniu zeszłego roku, na drodze krajowej nr 74 w miejscowości Grudna w gminie Szczerców doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych. Wówczas śmierć na miejscu poniósł 47-letni kierowca renault oraz jego 17-letnia pasażerka. W samochodzie podróżowała z nimi również malutka Ksenia, która z poważnymi obrażeniami została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala w Łodzi. Pod opiekę medyków trafił również kierowca drugiego pojazdu.
Po kilku miesiącach od tej tragedii, w styczniu tego roku, zorganizowano zbiórkę na rehabilitację dla 4-letniej Kseni. Wówczas mogliśmy bliżej poznać dramatyczną historię rodziny dziewczynki, którą opisał portal DDBełchatów.pl.
Uciekały przed wojną tylko z dwiema walizkami
Ksenia pochodzi z Ukrainy. Jak mogliśmy dowiedzieć się ze zrzutki, w marcu 2022 roku razem z mamą przyjechała do Polski, uciekając przed wojną trwającą w ich kraju.
Wcześniej mieszkałyśmy w północno-wschodniej części Ukrainy, w miejscu, gdzie toczyły się walki. Wszystko, co zdołałyśmy przywieźć ze sobą z Ukrainy, to dwie walizki z najbardziej potrzebnymi rzeczami osobistymi. Całe nasze dotychczasowe życie musiałyśmy zostawić za sobą, aby zapewnić mojej rodzinie szansę na spokojny start i normalne warunki do dorastania w bezpiecznym kraju – przekazywała na początku stycznia pani Kateryna, mama Kseni.
Kobieta już w Polsce urodziła drugą córkę – Lilię, która teraz ma niespełna dwa lata. Po tragicznym wypadku, w którym straciła swojego ojca i siostrę, a który przeżyła mała Ksenia, pani Kateryna sama zajmowała się dziewczynkami.
Za pośrednictwem zbiórki prosiła o nawet najdrobniejszą pomoc w opłaceniu kosztownego leczenia i rehabilitacji Kseni, która w wypadku straciła czucie w nóżkach i nie mogła samodzielnie się poruszać. Jedynym rozwiązaniem był wózek stabilizujący jej pozycję, gdyż nawet samodzielne siedzenie było niemożliwe.
- Dzięki wsparciu wspaniałych ludzi z naszego otoczenia, udało nam się pojechać na prywatny turnus rehabilitacyjny. Przez dwa tygodnie patrzyłam, jak moja mała Ksenia dzielnie ćwiczy i robi postępy. Takie chwile dają nam nadzieję, że córeczka będzie jeszcze sprawna. Przed nami długie leczenie i kosztowna rehabilitacja. Ksenia wie, co się dzieje, bardzo dużo rozumie. Ponad wszystko chce wrócić do zdrowia – przekazywała jeszcze kilka dni temu, za pośrednictwem portalu siepomaga.pl, pani Kateryna.
Życie pełne dramatów zakończyło się tragedią. Kierowca jechał pod prąd
Niestety powrót z rehabilitacji zakończył się dla nich tragedią. W sobotę, 13 stycznia, na trasie S5 w Osówcu doszło do wypadku. Jak przekazują mundurowi z bydgoskiej komendy policji, kierujący oplem astrą, jadąc w kierunku przeciwnym do obowiązującego na tym pasie ruchu, doprowadził do zderzenia z prawidłowo jadącym mercedesem vito, którym podróżowało 5 osób, w tym dziecko - Ksenia.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Uniwersytecki Szpital Dziecięcy ma nową dyrektor
Śmierć na miejscu poniósł 69-letni kierowca opla. Wszystkie osoby jadące busem trafiły do szpitala, z którego dzień później (w niedzielę, 14 stycznia) dotarły tragiczne informacje. 4-letnia Ksenia zmarła. Śmierć poniósł również 68-letni kierowca mercedesa.
W busie podróżowała również mama Kseni. Jak przekazał w poniedziałek, 15 stycznia, portal siepomaga.pl pani Kateryna jest w szpitalu w śpiączce. Gdy się wybudzi, dowie się o tym, że jej córeczka zginęła w wypadku.
Komentarze (0)