Do tej niewyobrażalnej tragedii doszło we wsi Osiniec (gm. Gniezno, województwo wielkopolskie) 4 lipca. Dziewczynka wykorzystując chwilową nieuwagę osoby dorosłej, która ją pilnowała, weszła do basenu, który był zakryty plandeką i którą musiał odsunąć. Niestety, doszło do wypadku, w wyniku którego dziecko znalazło się pod wodą. Kiedy opiekunka zorientowała się w sytuacji natychmiast wyjęła ją z basenu i wybiegła na drogę wzywać pomocy.
W tym czasie w pobliżu przejeżdżała policjantka po służbie, która od razu ruszyła na ratunek i udzieliła dziecku pierwszej pomocy, a następnie wezwała zespół ratownictwa medycznego. Dziewięciolatka w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Gnieźnie, a następnie do Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem Poznaniu. Od samego początku jej stan określany był jako krytyczny, dziecko nie mogło samo oddychać, przebywało na intensywnej terapii pod respiratorem.
Urszula Łaszyńska, rzecznik placówki, poinformowała media, że dziewczynka zmarła w niedziele po południu. Policja, pod nadzorem gnieźnieńskiej prokuratury, ustala obecnie okoliczności i przyczyny tej tragedii.
By doszło do tragedii wystarczy chwila nieuwagi
Po podobnego zdarzenia doszło dzień później w miejscowości Książ Wielkopolski. Tam do basenu, który również znajdował się koło domu, wpadł 4-letni chłopiec. Opiekę nad nim sprawował ojciec, który na chwilę wszedł do domu. Gdy wrócił zobaczył, że chłopiec znajduje się w wodzie i jest nieprzytomny. Natychmiast go wyciągnął i rozpoczął reanimację. Po kilkudziesięciu sekundach dziecko odzyskało przytomność. Mężczyzna wziął 4-latka na ręce i pobiegł z nim do ośrodka zdrowia oddalonego o około 200 metrów. Tam pomocy medycznej udzieliła mu pielęgniarka. Kiedy na miejsce dotarła załoga karetki pogotowia, lekarz, zdecydował o przetransportowaniu dziecka, helikopterem LPR, do szpitala w Poznaniu. Wiadomo, że malec jest przytomny.
W oby w tych przypadkach trwa wyjaśnianie przyczyn wypadku. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że mamy tu do czynienia z nieszczęśliwym splotem zdarzeń. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku zdarzenia, do którego doszło na plaży miejskiej w Koniecpolu (woj. śląskie). W środę, 6 lipca, topił się tam jeden z kąpiących się chłopców. Zauważyła to kobieta, która znajdowała się przy brzegu. Szybko rzuciła się na pomoc. W pobliżu nie zauważyła ona opiekunów dziecka, dlatego sama wyciągnęła ze zbiornika 7-letniego chłopca i udzieliła mu pomocy. Po chwili do chłopca podbiegła jego matka – 43-letnia obywatelka Ukrainy. Częstochowska policja informuje, że w chwili zdarzenia siedziała ona na pobliskiej plaży, lecz nie zauważyła niebezpieczeństwa. Wstępne badanie wykazało, że była pijana. W organizmie miała prawie promil alkoholu. Dziecko zostało przewiezione do szpitala na badania. Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji świadka dziecko nie odniosło żadnych obrażeń i nie doszło do tragedii. Matce, która opiekowała się dzieckiem w stanie nietrzeźwości grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Picie alkoholu i opieka nad dzieckiem. Te rzeczy się wykluczają!
Jak pokazują policyjne statystyki, utonięcia to trzecia najczęstsza przyczyna śmierci dzieci i młodzieży do 18 roku życia. Spędzając czas wolny nad wodą i opiekując się dziećmi należy skupić swoją uwagę na niepełnoletnich dzieciach, które nie zdają sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń.
Co roku w okresie letnim mundurowi przypominają, żeby szczególną uwagę zwracać na dzieci, które korzystają z uroków lata. Przypominają również żelazną zasadę - Opiekujesz się dziećmi? Nie pij! Jak zauważają funkcjonariusze, wypadki w wodzie mogą mieć rozmaity charakter. Może dojść do utonięcia, podtopienia oraz utonięcia wtórnego czy suchego. Dwa ostatnie to zdarzenia o różnym mechanizmie, różniące się czasem wystąpienia objawów. W obu przypadkach początkowo nic nie zwiastuje możliwości wystąpienia powikłań, dlatego należy bacznie obserwować osobę, która doświadczyła nieszczęśliwego wypadku w wodzie. Najważniejsze są pierwsze 72 godziny. To właśnie w tym czasie mogą wystąpić objawy wskazujące na to, że w organizmie dzieje się coś złego.
Komentarze (0)