Zmiana polityki migracyjnej, jaka nastąpiła po objęciu władzy przez nowy rząd, miała wprowadzić bardziej humanitarne podejście do sytuacji na granicy. Rzeczywistość okazała się inna – Polska w praktyce zawiesiła możliwość ubiegania się o azyl, poza wyjątkowymi przypadkami. Nowe regulacje budzą kontrowersje i spotykają się z krytyką organizacji humanitarnych, które wskazują na dehumanizację osób szukających schronienia.
Decyzje rządu tłumaczone są względami bezpieczeństwa. Polska, podobnie jak inne kraje Unii Europejskiej, traktuje sytuację jako element wojny hybrydowej prowadzonej przez Białoruś. Problemem pozostaje jednak sposób zarządzania kryzysem – wielu ekspertów zwraca uwagę, że skuteczna polityka migracyjna powinna łączyć ochronę granic z możliwością weryfikacji osób ubiegających się o azyl.
Spadek ruchu turystycznego
Napięta sytuacja na granicy odbija się także na gospodarce regionu. Turystyka, która od lat była jednym z filarów lokalnej ekonomii, przeżywa trudny okres. Białowieża, Kruszyniany i inne popularne miejsca odwiedzane przez turystów straciły na atrakcyjności ze względu na atmosferę strachu i niepewności.Choć podejmowane są próby ożywienia branży, m.in. poprzez wprowadzenie bonu turystycznego dla odwiedzających, to eksperci zwracają uwagę, że dopóki media koncentrują się na dramatycznych doniesieniach z pogranicza, trudno będzie przyciągnąć turystów. Relacje o pushbackach, próbach przekraczania granicy i incydentach z udziałem wojska skutecznie zniechęcają potencjalnych odwiedzających.
Protesty przedsiębiorców
Niepokój w regionie budzi również sytuacja związana z handlem. W miniony weekend ulicami Białegostoku przeszedł protest przedsiębiorców, którzy sprzeciwiają się zamknięciu przejść granicznych z Białorusią. Decyzja ta, mająca na celu ograniczenie działań reżimu w Mińsku, w rzeczywistości uderzyła przede wszystkim w podlaskich przedsiębiorców.Szczególne kontrowersje budzi fakt, że ruch na przejściu granicznym w Terespolu, znajdującym się w województwie lubelskim, odbywa się bez większych przeszkód. Podlascy przedsiębiorcy pytają, dlaczego ich region ponosi największe straty, podczas gdy inne części Polski mogą wciąż prowadzić handel z Białorusią. Brak konsekwencji w działaniach rządu sprawia, że napięcie wśród mieszkańców Podlasia rośnie.
Komentarze (0)