reklama
reklama

Substancje wybuchowe z Polski do Białorusi? "To może być fake news"

Opublikowano:
Autor:

Substancje wybuchowe z Polski do Białorusi? "To może być fake news" - Zdjęcie główne

Wieczernij Briest zamieścił zdjęcie ukazujące rewizję w dostawczym mercedesie, w którym celnicy mieli znaleźć 580 kg substancji wybuchowej.

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBiałoruscy celnicy podali informację o wykryciu w mercedesie przemytu z Polski aż 580 kg specjalnego materiału wybuchowego. Straż Graniczna dementuje te doniesienia i wskazuje na próbę prowokacji.
reklama

W drugim tygodniu kwietnia portal Wieczernij Briest opublikował wiadomość o przechwyceniu w Brześciu jednej z największych kontraband z silną substancją wybuchową. Celnicy mieli wątpliwości co do zawartości mercedesa, zatem skierowali samochód na skanowanie. Obraz oraz rewizja i badania laboratoryjne potwierdziły, że w grę wchodzi niebezpieczny przemyt.

Służby Państwowego Komitetu Celnego miały ustalić, że to 41-letni kierowca próbował przemycić tę substancję, prawdopodobnie pochodzącą z USA, jak przypuszczały, przez granicę polsko-białoruską i następnie do Rosji.

Polski portal Onet, opisując tę sprawę, poinformował, że silną substancją wybuchową był czteroazotan pentaerytrytolu (PETN).

Wieczernij Briest podał, że wobec zatrzymanego kierowcy wszczęto śledztwo. Za zarzucany mu czyn grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat.

reklama

Kapitan Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, z dystansem podchodzi do tej wiadomości z Brześcia. Powiedział nam, że z może to być "fake news". Wschodnie służby w ramach wojny propagandowej z Zachodem mogą, według kapitana, fabrykować takie "informacje".

Onet także ostrzegł internautów, że takie wiadomości mogą być elementem wojny informacyjnej z krajami Zachodu.

W środę kpt. Dariusz Sienicki poinformował nas, że kilka dni temu były sędzia Tomasz Szmydt, który ma zarzuty szpiegostwa, podszywał się pod dziennikarza Onetu i próbował w Straży Granicznej uzyskać informacje - dopytywał o samochód z ładunkiem wybuchowym, który miał wjechać na Białoruś z terytorium Polski. Prowokacja jednak się nie udała.

reklama

Jak informowały Fakty (TVN24), później były sędzia przekonywał na antenie jednej z białoruskich stacji "To była robota polskich i ukraińskich służb i umowa z polskimi pogranicznikami, żeby ten samochód przejechał".

Tym samym polskie służby przekonały się, że była to sfabrykowana afera ze wwiezieniem materiału wybuchowego z Polski do Brześcia.

- Białorusini chcą narzucić pewnego rodzaju narrację. Chcą stworzyć jakiś pozór, że to zagrożenie przechodzi z naszej strony, ze strony zachodu Europy na ich stronę. Prowokują nas - ocenił w TVN 24 Jacek Dobrzyński, rzecznik polskiego MSWiA.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo