Ekologia
- W przypadku inwestycji mieszkaniowej na górkach czechowskich dostrzegam kilka problemów. Zacznę od postulatów ekologów. Przez górki przebiega korytarz napowietrzania miasta. Zdaniem ekologów zbudowanie osiedla mieszkaniowego zaburzy ten naturalny kanał napowietrzania miasta, co doprowadzi m.in. do zwiększenia smogu i znacznego pogorszenia się jakości powietrza. W tej materii trwają spory. Niektórzy twierdzą, że nawet dopuszczenie w studium do zabudowy ośmiopiętrowej nie pogorszy zaopatrzenia miasta w świeże powietrze. Osobiście nie do końca wierzę w tę teorię. Moim zdaniem wysoka zabudowa będzie miała negatywny wpływ na zaopatrzenie miasta w świeże powietrze oraz usuwanie smogu. Zabudowa planowana przez developera pogorszy jakość powietrza w mieście.
Przeszłość
- Kolejny problem wiąże się z tragiczną historią tego obszaru. Istnieje wiele przekazów osób starszych, w formie pisemnej oraz dźwiękowej, potwierdzających, że na górkach w czasie II wojny światowej i tuż po wojnie, zamordowano wielu ludzi. Do dziś szczątki tych ofiar spoczywają poukrywane na tym terenie, w miejscach wciąż niezbadanych. Potwierdzają to fakty odnajdywania ludzkich kości przy okazji prowadzenia prac ziemnych na tym terenie.
Ostatnio pan prezydent Szymczyk podczas sesji Rady Miasta pozwolił sobie powiedzieć, że ktoś biega z kośćmi zwierzęcymi, twierdząc, że są to szczątki ludzkie. Moim zdaniem jego wypowiedź poszła trochę za daleko. Ekspertyzy prokuratury potwierdzają, że niektóre znalezione kości to szczątki ludzkie. Warto, aby IPN zbadał cały teren górek, a co najmniej ten, na którym umożliwiono zabudowę. Jest to ogromne zadanie, ale konieczne ze względu na szacunek dla zamordowanych. Nie wolno stawiać bloków czy parku na kościach zabitych ludzi.
Polityka
- Nasz klub nie zgadza się z prezydentem Krzysztofem Żukiem w zakresie prowadzenia polityki wobec developerów. Miasto robi wszystko, aby maksymalnie pójść na rękę czy ułatwić im życie. To jest podstawowa kwestia, o którą spieramy się od wielu lat. Chciałbym jednak zaznaczyć, że w tej w sprawie spieraliśmy się także z poprzednimi prezydentami.
Jeśli betonuje się Lublin, a do tego sprowadza się stawianie bloków, gdzie to tylko możliwe, z maksymalnym zagęszczeniem budynków, to w efekcie mieszkańcy nie mogą normalnie funkcjonować. Co to za życie bez skrawka zieleni, bez placu zabaw czy niezbędnej infrastruktury towarzyszącej budynkom mieszkalnym. Sytuację mieszkańców blokowisk pogarsza coraz większa liczba samochodów, dla których brakuje miejsc postojowych. Powstaje też problem gości, którzy nie mają gdzie zostawić pojazdu, bo wszystkie nowe osiedla są odgrodzone płotami i szlabanami.
W efekcie Lublin jest coraz bardziej zabetonowany, bez zielni, coraz bardziej gorący, bez cienia gwarantującego wytchnienie. Taka polityka nie idzie w parze z europejskim trendem ochrony klimatu i walką ze stale rosnącą temperaturą. W tej sprawie zgadzamy się z postulatami ekologów, którzy pokazują, jak cenne jest każde drzewo. Obrońcy górek obawiają się, że taki będzie los tego terenu. Nasz klub podziela ich obawy.
Rozwiązania
- Nie do końca się zgadzam, że obecny właściciel ma prawo występować z wnioskiem o zmianę studium dla tego terenu (jest to część większego dokumentu – Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Lublin – przyp. red.). Poprzedni właściciel, Echo Investment, kupując w 2000 roku tę nieruchomość od Agencji Mienia Wojskowego (za kwotę 12,5 miliona złotych – przyp. red.), wiedział, że jest to teren zielony, z wydzielonym obszarem ESOCH (Ekologiczny System Obszarów Chronionych – przyp. red.). Zdawał sobie sprawę, że nie ma tam możliwości zabudowy. Na pewno też wiedział, że bardzo trudno będzie to przekształcić w tereny budowlane. Już wtedy było wiadomo, że w mieście jest coraz mniej niezbędnej zieleni. Ponad stuhektarowy obszar półdzikiej przyrody, tuż przy ogromnym Czechowie, wtedy jeszcze nie było zabudowy przy Poligonowej, to niezwykle cenny obszar ekologiczny.
Niestety późniejsze działania doprowadziły do tego, że na 30 hektarach dopuszczono możliwość zabudowy w formie usługowej, sportowo-rekreacyjnej, galerii handlowej i centrum logistycznego. Podobno w tej chwili taka działalność jest nieopłacalna. Może dlatego od kilku lat trwa walka o zmianę studium i dopuszczenie tych 30 hektarów pod zabudowę mieszkaniową budynkami wielorodzinnymi. Taka inwestycja przynosi większe i szybsze zyski.
Według mnie najlepiej byłoby z punktu widzenia miasta, gdybyśmy wrócili do sytuacji sprzed roku 2019. Chodzi o to, aby oprotestowane studium przez wojewodę i osobę prywatną przestało obowiązywać dla GC. Wrócilibyśmy do koncepcji budowy galerii, punktu cargo i innych. A skoro się to nie opłaca, to pewnie nic tam nie powstanie i będzie to z korzyścią dla ludzi i natury.
Komentarze (0)