Trudna sytuacja hydrologiczna trwa. Brak większych opadów deszczu i susza sprawiły, że poziom wielu rzek znacząco się obniżył. Problem jest bardzo widoczny m.in. w ukochanych przez polskich turystów Bieszczadach.
W czerwcu turystyczny portal wBieszczady.pl informował o poważnym spadku wody w Sanie w okolicach Rajskiego, w powiecie leskim. Teraz sytuacja jeszcze znacząco się pogorszyła, o czym świadczy fakt, że w wielu punktach koryto jest niemal całkowicie wyschnięte. Według Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej susza hydrologiczna panuje obecnie na całej długości Sanu oraz w rzekach dopływowych. Dla przykładu, na rzece Solinka poziom wody osiąga aktualnie minimum. Sytuacja wygląda też niepokojąco w Wołkowyi. W miejscach, gdzie bywało nawet kilka metrów wody, teraz można przejść suchą stopą.
Okres niedoboru opadów widać również na Jeziorze Solińskim, a dowodem na to jest między innymi Wyspa Okresowa, pojawiająca się przy niskim stanie wody. Wyspa położona jest między Soliną a Polańczykiem. Niewielka pociecha w tym, że w ostatnich tygodniach wyspa stała się dodatkową atrakcją dla turystów – odwiedzający chętnie dopływają do niej rowerkami wodnymi. Jednak, w przeciwieństwie do Sanu, na obecny wygląd Jeziora Solińskiego wpływa nie tylko susza.
Coroczne obniżanie poziomu wody w Jeziorze Solińskim jest spowodowane między innymi obowiązkiem utrzymywania w okresie letnim rezerwy przeciwpowodziowej. Mowa o 50 milionach metrów sześciennych wody -
tłumaczy Maciej Gelberg, rzecznik prasowy PGE Energia Odnawialna.
Najnowsze prognozy nie wskazują na to, że sytuacja hydrologiczna może poprawić się w kolejnych dniach lipca. Te najbliższe nie przyniosą znaczących opadów deszczu, a tylko długotrwałe opady wielkoskalowe mogłyby przyczynić się do trwalszego wzrostu poziomu wody.
Komentarze (0)