Lublin wybrano nieprzypadkowo
Organizacja społeczna "Akcja Demokracja" pracuje na rzecz sprawiedliwości społecznej, poszanowania praw człowieka, pokoju, ochrony planety i zwiększania demokracji. To ruch ludzi zaangażowanych w ważne dla nich sprawy. Kierunek zmian społecznych, inicjowanych przez Akcję, wyznaczają następujące wartości: dążenie do pełnego poszanowania praw człowieka, obrona demokracji, ochrona środowiska naturalnego i klimatu oraz zmniejszenie nierówności społeczno-ekonomicznych. Organizacja nie jest związana z żadną partią polityczną.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Na uczelniach jest za dużo zagranicznych studentów? Poseł chce wyjaśnień od ministra Przemysława Czarnka [WIDEO]
We wtorek (3 sierpnia) w Lublinie aktywiści zainaugurowali kampanię billboardową "Czarnek Out" nawiązującą do Przemysława Czarnka. Pierwszy billboard zawisł przy Al. Racławickich 15 - naprzeciwko I LO im. Stanisława Staszica. Na całą kampanię składa się obecnie 29 billboardów w 11 miastach w Polsce, z czego 9 w Lublinie. Nośniki wykupione zostały dzięki zrzutce aktywistek i aktywistów. Do tej pory wydanych zostało 50 tys. zł, a zebranych ponad 70 tys. zł, dlatego w najbliższych tygodniach pojawią się kolejne billboardy.
Wybór Lublina nie był przypadkowy, bo jak podkreślają działacze - jest to miasto, w którym Przemysław Czarnek zaczął swoją karierę polityczną, czy jako wykładowca KUL, wojewoda lubelski, poseł, a obecnie minister edukacji i nauki.
Billboardy jako otucha
Aktywiści zaznaczają, że nośniki oprócz jednoznacznego wezwania ministra Czarnka do dymisji, zawierają również słowa otuchy.
CZYTAJ TAKŻE: Lublin: Ministerstwo Edukacji i Nauki zapowiada zmiany w oświacie. Poseł Marta Wcisło przeciwna [WIDEO]
- Na billboardach znajduje się informacja o tym, że chcielibyśmy pozbyć się ministra Czarnka. Są one finansowane przez aktywistów i aktywistki Akcji Demokracji - mówił Tomasz Sierawski, dyrektor ds. technologii Akcji Demokracji - Minister Czarnek jeszcze jako wojewoda jawnie sympatyzował z organizacjami faszystowskim. Prowadzi politykę parlemantarną bardziej niż to, czym powinien zajmować się jako minister edukacji i nauki, czyli dbać o wszystkie osoby, które uczą się w polskich szkołach, a nie wprowadzać "prawo silniejszego".
Pozostałą część artykułu przeczytasz tutaj.
Komentarze (0)