Zostało po Świętach? Zrób soliankę albo forszmak

Jest kilka pomysłów, co zrobić z resztkami mięsiw. Można oczywiście wrzucić do bigosu, ale po dwudniowym obżarstwie jeszcze bigosem poprawić, to chyba tylko najwięksi twardziele są w stanie. Moim pomysłem są dwie zupy: ukraińska solianka i nasz, arcylubelski, forszmak.

Solianka

Zaczynamy od ugotowania mocnego wywaru z kości wołowych albo wieprzowych. Jeżeli mamy chwilę, to najlepiej jest je wcześniej przez godzinę podpiec w piekarniku. Do tego liście laurowe, ziele angielskie i trochę pieprzu. Nie solimy!
Na dnie garnka na maśle przesmażamy pokrojone dość drobno cebulę, marchewkę, pietruszkę, dodajemy do tego pokrojone w kostkę resztki wędlin, pieczeni - co tam nam w lodówce zostało. Chwilę smażymy razem, dodajemy kilka łyżek przecieru pomidorowego i zalewamy naszym wywarem. Gotujemy razem co najmniej godzinę, im dłużej, tym lepiej. 
Na patelni rozgrzewamy masło i przez pięć minut obsmażam na nim potarte ogórki kiszone. Ze skórką - to ważne, w niej jest najwięcej smaku.
I teraz komponujemy całość: dodajemy do wywaru ogórki oraz to, bez czego solianka się nie obejdzie: posiekane oliwki oraz kapary. Musimy próbować: ma być esencjonalnie od mięsa, słodko od warzyw i pomidorów, kwaśno od ogórków (w razie czego można dodać parę łyżek zalewy!), słono od oliwek i pikantnie od kaparów. Dopiero teraz możemy w razie potrzeby dosolić. A na koniec, już wlewając do talerza, dekorujemy wszystko kawałkami cytryny i kleksem z kwaśnej śmietany. Najlepsza będzie następnego dnia!

Forszmak 

Jest bez wątpienia królem imprez "poprawinowych", więc i w tygodniu poświątecznym się sprawdzi. 
Zaczynamy od podsmażenia pokrojonego mięsiwa. Dobrze mieć kilka rodzajów. Jako pierwszy dajemy boczek, żeby oddał nam nieco tłuszczu. Smażymy w małych porcjach, zależy nam, żeby każdy kawałek zachował swój charakter. Zdejmujemy mięso, ale zostawiamy na patelni trochę tłuszczu, jeszcze się przyda!

Szykujemy bulion warzywny z przyprawami: marchewka, pietruszka, seler, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz. Uwaga: ostrożnie z soleniem, wędliny swoje dały!

W garnku na dnie rozgrzewamy nieco smalcu, wrzucamy posiekaną cebulę i ząbek czosnku. Kiedy się lekko zazłoci, wsypujemy łyżeczkę, albo i dwie, suszonej słodkiej papryki i szczyptę pikantnej. Rozprowadzamy w cebuli i tłuszczu. Na to pokrojone w plasterki pieczarki, chwilę smażymy i dodajemy mięso. Kroimy kilka dobrej jakości ogórków kiszonych. Ja zwykle kroję w paseczki, ale oczywiście to nie ma specjalnego znaczenia. W tym momencie dodajemy też łyżkę przecieru pomidorowego. Zalewamy wszystko bulionem. Gotujemy przez chwilę. 

 Zupę zagęści zasmażka. Pamiętacie ten tłuszcz, co został na patelni? Rozgrzewamy go jeszcze raz i wrzucamy na niego łyżeczkę mąki. Rozprowadzamy ją i dolewamy chochelkę naszego wywaru. Mieszamy starannie i dodajemy do garnka. Mieszamy. 

I jeszcze tylko ostateczny szlif: trochę soli, trochę ziołowego pieprzu, majeranek... Jeśli uznamy, że jest za mało kwaśne, śmiało możemy wlać nieco zalewy z ogórków kiszonych. 
Zbigniew Smółko

Więcej przepisów znajdziesz ( TUTAJ)

Zobacz również: Przepisy Czytelników